Moje aktywności Outdoor

Tutaj znajdziesz opisy moich aktywności rowerowych na świeżym powietrzu, albo raczej na tzw. „świeżym powietrzu”, bo większość moich tras rowerowych leży nieopodal miejsca, o którym doskonale mówią słowa piosenki: „I odmiennym jakby rytmem u nas ludziom bije serce, choć dla serca nieszczególne tu powietrze (…)”.

Cicha noc

Piątek, 24 grudnia 2010 • Komentarze: 0

Aktywność
7 95 95
Data
24 grudnia 2010
Pt. 20:40 22:55
Rower
Giant Boulder
7 42 42
Kalorie
842kcal
Czas
2:04:16
69
896
0:17 0:14 2:15
Dystans
45.93km
69
1059
5.56 6.20
Prędkość
22.17km/h
58
1198
19.1 25.1 38.3
Kadencja
73rpm
98
Tętno
140bpm
157
Przewyższenia
196m
84
1110
       235
Nachylenie
+ 3.5% - 3.2%
+ 7.0 - 5.0
Temperatura
2.6°C
1.0 4.0

Cicha noc, święta noc,
Pokój niesie ludziom wszem,
A u żłóbka Matka Święta
Czuwa sama uśmiechnięta
Nad dzieciątka snem,
Nad dzieciątka snem.



Od dawna marzyłem, żeby po wigilijnej wieczerzy wskoczyć na rower i uciec w nocną ciszę miasta w poszukiwaniu spokoju, aby znaleźć trochę czasu, by atmosfera świąt gościła nie przy stole lecz tam, gdzie jej miejsce – w sercu. Dzisiaj nareszcie mogłem to zrealizować. Rodzina co prawda wymownym spojrzeniem oceniła stan mojego zdrowia psychicznego, ale oczywiście wcale się tym nie przejąłem.

Miasto rzeczywiście było spokojne, chociaż nie na głównych ulicach, którymi poruszało się całkiem sporo samochodów. Ja jednak wszędzie tam, gdzie to było możliwe korzystałem ze skutków deszczu, który zmył śnieg z większości ścieżek rowerowych. Miałem więc możliwość wyłączenia się z codziennego zgiełku tym bardziej, że nie spotkałem żadnego innego rowerzysty.

Było mokro. Od czasu do czasu musiałem pokonywać głębokie kałuże, które bynajmniej nie były wypełnione wodą lecz… solanką. Ścieżki rowerowe były z kolei pokryte papką złożoną z wody i piasku. Już po kilku kilometrach rower był oblepiony tym wszystkim a co gorsza, skuteczność v-break’ów zdecydowanie się zmniejszyła. Mimo to pokonywałem kolejne kilometry napawając się panującym spokojem.

Czas powoli uciekał i w końcu przyszedł taki moment, w którym postanowiłem, że pora wracać do domu. Moje plany na najbliższe dni powodują, że to ostatnia przejażdżka w tym roku. Mam nadzieję, że na kolejną nie będę czekał do wiosny, tylko już w styczniu rozpocznę nowy sezon.


Krakowska klasyka czyli Sukiennice
Krakowska klasyka czyli Sukiennice
Kościół Mariacki
Kościół Mariacki
Czyżby duchy spacerowały ulicą Floriańską?
Czyżby duchy spacerowały ulicą Floriańską?
Orkiestra anielska nieopodal Muzeum Narodowego
Orkiestra anielska nieopodal Muzeum Narodowego

Skomentuj...

Podpis: (opcjonalnie)

Jeśli chcesz, abym mógł się z Tobą skontaktować, wpisz w poniższym polu adres e-mail lub numer telefonu. Ta informacja będzie znana wyłącznie mnie i nigdzie nie będzie widoczna.
Kontakt: (opcjonalnie)