To chyba magia Krakowa sprawiła, że w trakcie Euro 2012 pod Wawelem zagoszczą drużyny Anglii, Holandii i Włoch. Władze miasta wydedukowały więc, że wraz z piłkarzami w Grodzie Kraka pojawią się ich kibice, tysiące kibiców, dziesiątki tysięcy. Ktoś więc wpadł na pomysł, aby gościom urządzić strefę kibica, czyli miejsce, gdzie miłośnicy futbolu będą mogli przyjść i w sposób zorganizowany oglądać mecze, tudzież miło spędzać czas. Pomysł sam w sobie nie jest zły i zapewne większość Krakowian, którzy są wystarczająco przerażeni samym faktem najazdu hord barbarzyńskich na ukochane miasto, przyklasnęłaby tej idei, gdyby nie jeden mały szczegół… Kreatywność urzędników zakończyła się bowiem na samym pomyśle strefy kibica. Na pytanie, gdzie taka strefa mogłaby powstać, padła szybka odpowiedź. Jak to gdzie? Na Błoniach, rzecz jasna!
A przecież jest tyle innych miejsc, które o wiele lepiej nadawałyby się do tego celu. Na przykład najbrzydszy budynek Krakowa, zwycięzca plebiscytu Archiszopa 2011, czyli Stadion Wisły Kraków. Gniot ów kosztował nas podatników kilkaset milionów złotych i gdyby miasto inkasowało od każdego obcokrajowca po 20 Euro za całodzienną wejściówkę, to przy 20 tysiącach kibiców, Kraków zarabiałby ponad półtora miliona złotych dziennie, licząc Euro po jakieś 4 złote.
A może zorganizować strefę kibica na ulicy Stanisława Lema? Bezpieczna to ulica, wszakże prowadzi donikąd, obowiązuje na niej zakaz ruchu, a że kosztowała – oczywiście nas podatników – jedyne 19 milionów złotych, to i bilety mogłyby być tańsze niż na Stadion Wisły. Zresztą dla naszych braci w wierze katolickiej, mieszkańców pogrążonej w kryzysie Italii, moglibyśmy wspaniałomyślnie wprowadzić system rabatowy w zamian za jakieś małe „bunga-bunga” ;).
W naszych poszukiwaniach alternatywy idźmy dalej, hen na Czyżyny. Co prawda ma tam powstać parking dla holenderskich camperów, ale przy okazji moglibyśmy zorganizować też strefę kibica. Jest tam takie miejsce, gdzie powstanie Centrum Obsługi Inwestora, czyli budynek „supermagistratu”. Projekt kosztował głupie 11 milionów, więc ceny biletów byłyby jeszcze niższe.
Nie podoba mi się pomysł zawłaszczenia Błoń. One żyją swoim własnym życiem. To tutaj wielu Krakowian znajduje chwile spokoju, spaceruje, biega, jeździ na rolkach, rowerach. Spotkać tu można całe rodziny, wszakże tuż obok jest Park Jordana. Czy wszyscy będą musieli na wiele dni zrezygnować z relaksu lub lawirować pomiędzy tłumami kibiców, potykając się o sterty śmieci? Czym innym są imprezy trwające dzień, dwa, ale trzy tygodnie?
Kończąc, pozostaje mi tylko zaprosić wszystkich, którzy mają podobne zdanie na temat planowanej lokalizacji strefy kibica, do grupy Broń Błoń na facebook’u.
I to byłoby na tyle. Dodam jeszcze, że podczas dzisiejszej przejażdżki „zahaczyłem” o uśpione wieczornym przymrozkiem Błonia.
Błonia w ciemności
Dodaj komentarz...