Moje aktywności Outdoor

Tutaj znajdziesz opisy moich aktywności rowerowych na świeżym powietrzu, albo raczej na tzw. „świeżym powietrzu”, bo większość moich tras rowerowych leży nieopodal miejsca, o którym doskonale mówią słowa piosenki: „I odmiennym jakby rytmem u nas ludziom bije serce, choć dla serca nieszczególne tu powietrze (…)”.

Tak jakoś ciężko…

Wtorek, 30 października 2012 • Komentarze: 0

Aktywność
9 97 380
Data
30 października 2012
Wt. 19:59 21:37
Rower
Giant Boulder
1 30 118
Kalorie
657kcal
Czas
1:22:39
107
1235
0:15 0:12 1:38
Dystans
31.55km
106
1337
4.84 5.37
Prędkość
22.92km/h
91
1149
18.9 25.5 36.2
Kadencja
76rpm
106
Tętno
149bpm
169
Przewyższenia
178m
93
1178
       239
Nachylenie
+ 3.7% - 3.3%
+ 8.0 - 6.0
Temperatura
2.7°C
2.0 3.0

… mi się dzisiaj jeździło. Z trudem osiągałem jakąś sensowną prędkość, a serce zdecydowanie zbyt często gościło w trzeciej strefie. Czy to skutki ponad tygodniowej przerwy w jeżdżeniu? A może sprawił to chłód lub wiatr? Jest też możliwe, że wieczorem byłem po prostu zmęczony, zwłaszcza, że dzisiejszy dzień nie należał do moich najszczęśliwszych dni w życiu. Musiałem podjąć pewną ważną decyzję w pracy i chociaż wiem, że była słuszna, to źle się z tym czuję. Miałem więc o czym myśleć, gdy późnym wieczorem wsiadałem na rower, usiłując złapać trochę dystansu do rzeczywistości i znaleźć odskocznię od wszystkiego, co wydarzyło się dzisiaj, zanim północ otworzy wrota kolejnego dnia.


Kościół oo. Bernardynów
Kościół oo. Bernardynów



Niedzielna przejażdżka

Niedziela, 21 października 2012 • Komentarze: 0

Aktywność
8 96 379
Data
21 października 2012
Niedz. 16:46 19:01
Rower
Giant XTC
8 67 262
Kalorie
913kcal
Czas
2:11:02
57
815
0:25 0:20 1:24
Dystans
53.22km
55
867
8.43 9.86
Prędkość
24.37km/h
49
974
19.9 28.9 42.1
Kadencja
81rpm
110
Tętno
137bpm
159
Przewyższenia
304m
42
814
       252
Nachylenie
+ 3.6% - 3.1%
+ 13.0 - 6.0
Temperatura
12.9°C
10.0 17.0

Trzeba korzystać z ostatnich pogodnych i ciepłych dni. Z racji wolnego dnia, udało mi się wyskoczyć na rowerek przed zmierzchem. Jeździłem głównie po mieście, ale byłem także w Tyńcu.



Skrawki nocy

Piątek, 19 października 2012 • Komentarze: 0

Aktywność
7 95 378
Data
19 października 2012
Pt. 19:01 21:27
Rower
Giant XTC
7 66 261
Kalorie
865kcal
Czas
2:03:18
68
907
0:15 0:14 2:26
Dystans
50.50km
68
964
5.43 6.22
Prędkość
24.58km/h
45
937
21.6 25.1 42.1
Kadencja
82rpm
111
Tętno
138bpm
160
Przewyższenia
203m
79
1090
       239
Nachylenie
+ 3.7% - 3.2%
+ 8.0 - 5.0
Temperatura
10.6°C
7.0 13.0

Dzisiaj wyjechałem na trasę grubo po zmierzchu. Późny piątkowy wieczór przywitał mnie ostatnimi chwilami ciepła. Potem, z minuty na minutę robiło się coraz chłodniej. Mam stosunkowo mocne światło z przodu, ale nie aż tak mocne, aby zapuścić się na ciemne podmiejskie szlaki. Moja jazda ograniczyła się zatem do przemieszczania miejskich dróg i obserwowania, jak Królewskie Miasto nie zasypia w tę piątkową noc. Najlepiej było to widać po obu stronach Kładki Bernatka, na Kazimierzu i w Podgórzu, które od pewnego czasu przeżywa swoisty renesans. I pomyśleć, że kiedyś byli tacy, którzy protestowali przeciwko budowie kładki. Jeździłem też po mniej zaludnionych okolicach, gdzie nieliczni przechodnie szybko zmierzali w stronę swych domów, aby odpocząć po męczącym tygodniu. W końcu i ja tak uczyniłem. Obłoczki pary z wydychanego powietrza były już bardzo gęste, gdy nieco zmarznięty dotarłem do domu. I jeszcze tylko gorąca herbata, a potem spokojny sen…


UFO? Nie, to wiadukt nad Rondem Ofiar Katynia
UFO? Nie, to wiadukt nad Rondem Ofiar Katynia
Knajpa na wodzie
Knajpa na wodzie
Kładka Bernatka
Kładka Bernatka



Kolorów magicznych taniec

Środa, 17 października 2012 • Komentarze: 0

Aktywność
6 94 377
Data
17 października 2012
Śr. 17:43 20:14
Rower
Giant XTC
6 65 260
Kalorie
1034kcal
Czas
2:16:31
47
734
0:20 0:17 2:28
Dystans
57.08km
45
760
6.75 8.46
Prędkość
25.09km/h
34
847
19.7 28.2 55.4
Kadencja
82rpm
108
Tętno
144bpm
162
Przewyższenia
273m
49
895
       263
Nachylenie
+ 4.0% - 3.3%
+ 8.0 - 12.0
Temperatura
9.6°C
7.0 11.0

Lubię te chwile, gdy po pięknym jesiennym dniu nadchodzi równie piękny wieczór. Świeciły się okna mijanych domostw w podkrakowskich wioskach, a leniwe i wątłe smużki szarego dymu pięły się pionowo w górę, dając do zrozumienia, że wiatr dzisiaj rządzić nie będzie. Niebo na zachodzie szybko zmieniło kolor z czerwonego na czarny. Zapadła ciemność, rozpraszana gdzieniegdzie przez słabe światło nielicznych latarni. Jechałem wśród teatru cieni, mrocznym szlakiem nieopodal miasta. Od czasu do czasu wyławiał mnie z ciemności snop świateł mijanych aut, by po chwili znów pozostawić mnie samotnego w chłodnej przestrzeni wieczoru. Wielkie miasto pozostało za mną, lecz gdy nie docierał już do mnie jego zgiełk, ni blask, ni żadne echo dnia, zawróciłem. I na powrót ujrzałem światła hen w oddali, niczym sternik port, a kosmiczny podróżnik ziemię. Coraz bliżej i jaśniej i głośniej. Błogi spokój gdzieś przepadł, dałem się porwać zgiełkowi ulic. Lecz i tutaj można znaleźć miejsca, te same od setek lat, które magią swą potrafią zatrzymać każdego, komu nie są obojętne kolory życia, widziane oczami, widziane sercem, widziane duszą…


Moje magiczne miasto…
Moje magiczne miasto…



Ciemkiem

Poniedziałek, 15 października 2012 • Komentarze: 0

Aktywność
5 93 376
Data
15 października 2012
Pon. 17:29 19:53
Rower
Giant XTC
5 64 259
Kalorie
1030kcal
Czas
2:16:28
48
735
0:19 0:18 2:04
Dystans
60.40km
37
700
7.45 9.12
Prędkość
26.56km/h
8
600
22.4 30.0 41.4
Kadencja
83rpm
113
Tętno
144bpm
162
Przewyższenia
249m
55
958
       239
Nachylenie
+ 3.3% - 2.8%
+ 7.0 - 6.0
Temperatura
15.4°C
14.0 17.0

Dzieci mają cudowną umiejętność tworzenia własnych słów, którymi opisują otaczający je świat. Próżno szukać w słowniku słowa, którego użyłem w tytule. Używały go kiedyś moje dzieci, jako synonimu określenia „po ciemku”, „w ciemności”, itp. Przypomniałem je sobie dzisiaj, gdy późnym popołudniem wychodziłem z domu i widziałem ostatnie promienie zachodzącego słońca.

Wycieczkę rozpocząłem od przejechania ulicami Jerzmanowskiego, Bieżanowską i Wielicką aż do Zabłocia. Potem pojechałem wzdłuż Wisły w stronę Tyńca. Przy Stopniu Wodnym Kościuszko przejechałem na drugi brzeg, ulicą Orlą dotarłem do Księcia Józefa i pojechałem do Kryspinowa, a potem do Balic. Stamtąd wróciłem do centrum Krakowa, przejechałem przez Stare Miasto, znowu pojawiłem się w okolicach Wisły, by dotrzeć do Stopnia Wodnego Dąbie. Przejechałem przez most, dojechałem do ulicy Myśliwskiej i przez Rybitwy wróciłem do domu.



Sobotnia rozgrzewka

Sobota, 13 października 2012 • Komentarze: 0

Aktywność
4 92 375
Data
13 października 2012
Sob. 12:03 13:54
Rower
Giant XTC
4 63 258
Kalorie
770kcal
Czas
1:40:24
94
1158
0:11 0:10 0:00
Dystans
43.27km
88
1113
4.36 5.10
Prędkość
25.86km/h
16
719
23.3 30.1 39.0
Kadencja
83rpm
106
Tętno
146bpm
165
Przewyższenia
159m
102
1224
       244
Nachylenie
+ 3.6% - 3.1%
+ 5.0 - 4.0
Temperatura
15.6°C
15.0 17.0

Około południa wybrałem się na krótką przejażdżkę po Krakowie. Była ładna pogoda, aczkolwiek kolejny raz wiał dosyć silny zachodni wiatr.



Krótko wieczorem

Wtorek, 9 października 2012 • Komentarze: 0

Aktywność
3 91 374
Data
9 października 2012
Wt. 17:21 19:08
Rower
Giant XTC
3 62 257
Kalorie
745kcal
Czas
1:47:51
90
1100
0:16 0:14 1:06
Dystans
43.52km
86
1104
5.72 6.19
Prędkość
24.22km/h
54
993
20.9 25.4 50.8
Kadencja
81rpm
108
Tętno
137bpm
165
Przewyższenia
207m
75
1077
       239
Nachylenie
+ 3.6% - 3.5%
+ 6.0 - 8.0
Temperatura
13.0°C
12.2 14.1

Czasem tak mi się zdarza, że pomimo najszczerszych chęci, nie jestem w stanie skreślić choćby kilkudziesięciu słów, które opisywałyby przejażdżkę. Niemoc taka dopadła mnie właśnie dzisiaj, więc nie będę próbował na siłę zmienić tego stanu rzeczy. Wspomnę tylko, że na dzisiejszą przejażdżkę wybrałem się tuż przed zmierzchem, a jeździłem głównie po mieście.



Puszcza jesienna

Sobota, 6 października 2012 • Komentarze: 0

Aktywność
2 90 373
Data
6 października 2012
Sob. 11:43 15:05
Rower
Giant XTC
2 61 256
Kalorie
1234kcal
Czas
2:58:57
15
399
0:24 0:18 0:00
Dystans
72.94km
17
461
8.30 9.32
Prędkość
24.46km/h
47
955
20.2 30.9 42.7
Kadencja
85rpm
103
Tętno
136bpm
164
Przewyższenia
329m
35
749
       254
Nachylenie
+ 4.0% - 3.3%
+ 9.0 - 4.0
Temperatura
25.0°C
22.0 28.0

Sobotni poranek jest jedną z dwóch szans w tygodniu na dłuższy sen. Byłem więc rześki i wypoczęty, gdy promienie słońca ostatecznie rozmyły granicę, dzielącą sen od jawy. Widok za oknem przywodził na myśl landszafty, które można zobaczyć i kupić przy Bramie Floriańskiej, stając się w ów sposób mecenasem sztuki. Chmury płynące po błękitnym niebie, drzewa w nieśmiałej jesiennej oprawie gubiące na wietrze pierwsze złote liście, zostały jednak namalowane przez naturę, która w swej łaskawości dała nam jeszcze jeden piękny i ciepły dzień. Patrząc wszakże na rozłożysty dąb, który gęstwinę swego listowia raczył rozwinąć przed moim balkonem, widziałem, że słońce tego dnia dzieli rządy razem z wiatrem. To oznaczało, że ewentualna rowerowa przejażdżka nie będzie wyłącznie rekreacyjną rozrywką.

Zastanawiałem się przez moment, gdzie mógłbym pojechać w ten ciepły jesienny dzień? Gdzie najbardziej poczuję i najlepiej zobaczę tę magiczną przemianę zieleni w złoto? Oczywiście w Puszczy Niepołomickiej.

Wyjechałem tuż przed południem. Wiatr wiał z zachodu, a więc niewiele siły musiałem wkładać w napędzanie roweru, zdając sobie doskonale sprawę, że powrót będzie o wiele trudniejszy. Tym razem nie wjechałem do puszczy w Szarowie, ale pojechałem dalej i dopiero za Kłajem skręciłem na północ, by zagłębić się wśród drzew. Lubię być w tym miejscu. Puszcza Niepołomicka jest enklawą ciszy i spokoju, oazą normalnego biegu czasu, który na co dzień zdaje się wymykać spod kontroli i pędzić gdzieś w przestrzeni absurdu współczesności. Las, chociaż wspomagany przez człowieka, jest miejscem, gdzie natura od wieków rządzi się swoimi prawami, a miarą czasu są wschody i zachody słońca, pełnie księżyca, pory roku. Poruszałem się więc po tym świecie, ciesząc się, że mogę być świadkiem tych chwil, które powoli przygotowują puszczę do zimowego snu. Przemierzałem kolejne odcinki leśnych dróg, od czasu do czasu zmieniając kierunek, aby jak najdłużej napawać się spokojem tego świata, w którym nadal króluje zieleń, chociaż coraz więcej liści chrzęściło pod rowerowymi kołami.

Gdy nadszedł czas powrotu, skręciłem na zachód. Dopóki jechałem wśród drzew, wiatr nie był uciążliwy. Owszem, jechałem trochę wolniej, ale nie czułem zmęczenia. Jednak gdy wyjechałem na otwartą przestrzeń, zaczęły się kłopoty. Porywy wiatru były tak silne, że prędkość spadała miejscami do kilkunastu kilometrów na godzinę. Czułem się, jakbym zaliczał solidny podjazd, a przecież droga z Niepołomic do Krakowa jest płaska. Dwadzieścia kilka kilometrów dzielących mnie od celu, ciągnęło się niemiłosiernie. Zacząłem odczuwać zmęczenie, chociaż trasa nie należała ani do najdłuższych, ani do bardzo wymagających. W końcu dotarłem do domu. Zmęczony, ale odprężony i zadowolony. Jak zwykle…


Bohaterom Września 1939
Bohaterom Września 1939
Tutaj jeszcze króluje zieleń…
Tutaj jeszcze króluje zieleń…
…ale tutaj już zagościła jesień
…ale tutaj już zagościła jesień



Nareszcie!

Piątek, 5 października 2012 • Komentarze: 0

Aktywność
1 89 372
Data
5 października 2012
Pt. 17:31 20:29
Rower
Giant XTC
1 60 255
Kalorie
1239kcal
Czas
2:40:28
27
507
0:22 0:19 2:19
Dystans
67.64km
24
543
7.83 9.17
Prędkość
25.29km/h
27
805
20.9 28.9 52.6
Kadencja
82rpm
109
Tętno
146bpm
167
Przewyższenia
301m
44
826
       253
Nachylenie
+ 3.8% - 3.2%
+ 9.0 - 6.0
Temperatura
14.2°C
12.0 16.0

W niedzielę nie miałem czasu, w poniedziałek zachorowała Monika, we wtorek coś mi wypadło, w środę rozleciała się bateria w kuchni i musiałem bawić się w hydraulika, w czwartek dopadło mnie przeziębienie, a w piątek… Nie, nie. W piątek już nie wytrzymałem i pomimo lekkiego bólu gardła, wybrałem się na przejażdżkę.

Najpierw dojechałem do ulicy Bieżanowskiej, a potem przez teren PKP Cargo przejechałem w stronę Rybitw. Stamtąd długą, prostą ścieżką rowerową dotarłem aż na Podgórze. Pojechałem w stronę Tyńca. Przed Stopniem Wodnym Kościuszko zrobiłem sobie króciutki postój, a potem przejechałem na drugi brzeg Wisły. Skierowałem się w stronę Przegorzał, ale na wysokości zamku musiałem zawrócić, bo ścieżka została zamknięta. Prawdopodobnie zostanie w tym miejscu położony kolejny odcinek asfaltu. Ulicami Jodłową, Starowolską i 28 Lipca 1943, dojechałem do Królowej Jadwigi i skręciłem w stronę centrum miasta. Przejechałem obok Błoń, przez Park Jordana, a potem Kijowską do Wrocławskiej. Pokręciłem się trochę w okolicach Starego Miasta, przejechałem tunelem pod Dworcem Głównym i dojechałem do Ronda Mogilskiego. Jadąc Kopernika, Westerplatte, Św. Gertrudy i Bernardyńską, dotarłem do Wisły. Kładką Bernatka przejechałem na Podgórze i skierowałem się w stronę Ronda Matecznego, a potem w okolice Bazyliki Bożego Miłosierdzia. Stamtąd pojechałem w stronę Bonarki, a potem najkrótszą drogą do domu, czyli przez Kamieńskiego i Wielicką.