Koniec amora?
Niedawno zauważyłem, że przedni amortyzator stał się twardy a próba regulacji sprężyny niczego nie zmieniła. Postanowiłem, że przy okazji dzisiejszego gruntownego mycia roweru przyjrzę się temu problemowi.
Już podczas odkręcania jedynej śruby łączącej dolną i górną część amortyzatora, z wnętrza wypłynęła brązowa ciecz, która okazała się „produktem korozji”. Amortyzator budżetowy a więc materiały z konieczności muszą być tanie. Na goleniach zauważyłem liczne ogniska korozji, co oznacza, ni mniej, ni więcej jak to, że poczciwy „amorek” dożywa swoich dni i ten sezon prawdopodobnie będzie jego ostatnim. Póki co, wyczyściłem go dokładnie, nasmarowałem, skręciłem i natychmiast zauważyłem różnicę w działaniu.
Skomentuj...