Counter

Giant XTC

Stukofobia

Środa, 31 sierpnia 2011 • Komentarze: 0

Jak nietrudno zauważyć chociażby po lekturze poniższych wpisów, jestem wyjątkowo uczulony na wszelkiego rodzaju nietypowe odgłosy, które od czasu do czasu prześladują mnie podczas jazdy rowerem. Znajomi sugerują, że chyba nadszedł czas, aby skorzystać z pomocy psychoanalityka, ale oni po prostu nie rozumieją, jak to jest, gdy cisza i spokój są zakłócane jakimiś zgrzytami czy stukami.

Niedawno dotarło do moich uszu delikatne stukanie z okolic suportu. Owe dźwięki pojawiały się wyłącznie podczas silnego pedałowania, np. wtedy, gdy podjeżdżałem pod górę na twardym przełożeniu. Częstotliwość zakłóceń odpowiadała kadencji, więc logicznym wydawało się, że przyczyna leży w okolicy korby. Pierwszym podejrzanym był suport. Rower powędrował na stojak montażowy. Łożyska wydawały się w porządku, obracały się gładko, więc ograniczyłem się do przeczyszczenia gwintów, nałożenia solidnej warstwy smary i ponownego montażu. Zadowolony z siebie, wybrałem się na przejażdżkę, by stwierdzić, że… wykonałem kawał porządnej i nikomu niepotrzebnej roboty. Nadal stukało.

Zacząłem zatem dokładniej obserwować pracę napędu. Próbowałem nawet pedałować raz lewą, raz prawą nogą. No i wtedy mnie olśniło. Odgłosy pojawiały się wyłącznie wtedy, gdy używałem prawej korby. Czyżby przyczyną był pedał? Krótka wizyta na rowerowych forach potwierdziła, że to może być przyczyną, chociaż nie chciało mi się w to wierzyć. Zamontowałem więc na chwilę pedały z drugiego roweru i wyskoczyłem w miasto. Cisza. Żadnych stuków. A więc znalazłem przyczynę!

Wymontowałem pedały i rozkręciłem je. Smar faktycznie był już trochę zabrudzony, a łożyska miały niewielkie luzy. Rozmontowując je drgnęła mi ręka i kilka kuleczek wypadło na podłogę. Szukałem ich długo, ale dwóch nie udało się znaleźć. Zamiast 48 sztuk miałem ich tylko 46. Ambitny plan naprawy pedałów w jeden wieczór spalił na panewce. Musiałem najpierw zdobyć kulki do łożysk 3/32’’. Nazajutrz znalazłem je tylko w jednej firmie w Krakowie i wykupiłem cały zapas, czyli… 20 sztuk. Mając wszystko co potrzebne, dokończyłem pracę. Wyregulowałem łożyska, porządnie wszystko nasmarowałem i złożyłem. Oczywiście zaraz wybrałem się na jazdę próbną, aby z radością skonstatować, że stuki odeszły w niepamięć.

Niepamięć trwała raptem trzy dni. Wtedy do mych uszu dotarły kolejne denerwujące dźwięki. Brzmiały niczym metalowe wystrzały i nie były zsynchronizowane z niczym. Jednak tym razem miałem już podejrzanego. Mocowanie sztycy. Wspornik siodła został więc wymontowany, wyczyszczony, posmarowany pastą montażową. Rura podsiodłowa także została wyczyszczona i posmarowana. Złożyłem całość i wyruszyłem na trasę. Nareszcie mogłem cieszyć się komfortem cichej jazdy.

Skomentuj...

Podpis: (opcjonalnie)

Jeśli chcesz, abym mógł się z Tobą skontaktować, wpisz w poniższym polu adres e-mail lub numer telefonu. Ta informacja będzie znana wyłącznie mnie i nigdzie nie będzie widoczna.
Kontakt: (opcjonalnie)