Counter

Ridley Fenix

Zmiany, zmiany, zmiany

Sobota, 17 stycznia 2015 • Komentarze: 0

Zakochałem się w szosie. Już w trakcie pierwszej jazdy wiedziałem, że to jest to. A ponieważ duch niespokojny we mnie drzemie, już mniej więcej od połowy sezonu kombinowałem, co zmienię w rowerze podczas tradycyjnych, długich, zimowych wieczorów. Krótko mówiąc: nihil novi. Najpierw składam rower marzeń, czyli w teorii idealny, a potem dochodzę do wniosku, że może być jeszcze „lepsiejszy”. Kobiety oraz wszyscy tzw. rozsądni i trzeźwo patrzący na życie pukają się w głowę, a mimika ich twarzy zdaje się zadawać jedno proste, do bólu logiczne pytanie: „Po co ci chłopie w tym wieku lepszy rower? Tour de France już nie wygrasz. Ba! Nawet wyścig wokół Ciućmaków Dolnych – gdyby taka miejscowość istniała – leży poza twoim zasięgiem”. Racja. Z faktami się nie dyskutuje. Pamiętam, że w ubiegłym roku jakiś miły „emeryt” na średniej klasy rowerze odjechał mi z taką łatwością, z jaką ja wyprzedzam pieszego. Ale czy nawet taka lekcja pokory, sprowadzająca mnie na ziemię równie szybko, jak skoczek, któremu zawiódł spadochron, może powstrzymać marzenia? Oczywiście, że nie może, więc – jak już wcześniej wspomniałem – od połowy sezonu bacznie obserwowałem mój sprzęt, szukają w nim słabych punktów, jednocześnie starając się zapewnić budżet niezbędny do realizacji wszystkich szaleństw.

Czas płynął, pomysłów przybywało i już na początku jesieni wiedziałem, co chcę osiągnąć. Gdy to wszystko podsumowałem, okazało się, że z oryginalnej konfiguracji Ridley’a pozostanie… rama, kierownica i kilka drobiazgów. No cóż. „Jakość nie zna kompromisu” – przeczytałem onegdaj na jednym z korporacyjnych portali, więc aby nie skazać się na odżywianie korzonkami i planktonem, musiałem rozłożyć zakupy w czasie. Gdybym wówczas wiedział, że za kilka miesięcy Szwajcarski Bank Narodowy uwolni kurs franka… No, ale nie wiedziałem, więc radośnie witałem kurierów, gromadząc nowe części i czekając właśnie na ten moment, w którym rozpocznę budowę.

Komponenty zgromadzone, narzędzia przygotowane, miejsce w mieszkaniu wygospodarowane. Czas rozpocząć budowę niby tego samego, ale jednak zupełnie nowego Ridley’a.

Skomentuj...

Podpis: (opcjonalnie)

Jeśli chcesz, abym mógł się z Tobą skontaktować, wpisz w poniższym polu adres e-mail lub numer telefonu. Ta informacja będzie znana wyłącznie mnie i nigdzie nie będzie widoczna.
Kontakt: (opcjonalnie)