Wybór dokonany
Elite DiretoTrzy lata przymierzałem się do zakupu trenażera i wciąż znajdowałem więcej „przeciw” niż „za”. Paradoksalnie do zmiany decyzji przyczynił się mój „rowerowy kryzys”. Kilka miesięcy rozbratu z moją pasją sprawiło, że znów poczułem głód jazdy. Tyle tylko, że po tak długim czasie jestem absolutnie bez formy, a o dodatkowych kilku kilogramach wolę nie wspominać. Teoretycznie mógłbym przeczekać zimowy czas, wyskakując od czasu do czasu na krótką przejażdżkę i w ten sposób jakoś dotrwać do wiosny. Sęk w tym, że na wiosnę „pan w średnim wieku” chce być w formie, a więc jak bumerang powrócił pomysł zakupu trenażera. Tym razem nie wahałem się długi i… oto jest!
Jeszcze niewiele o nim wiem i czuję się trochę jak „krakowianin w smogu” – to małopolski odpowiednik dziecka we mgle. Najważniejsze, że już zainstalowałem na nim rower i teraz będę próbował się z nim zaprzyjaźnić, co zapewne będzie skutkowało popełnieniem kilku kolejny wpisów na blogu.
Skomentuj...