22 gramy

Środa, 21 kwietnia 2021 • Komentarze: 0

Znane ze świata rowerów prawidło głosi, że rower może być tani, lekki i wytrzymały, pod warunkiem, że wybierze się tylko dwie z tych opcji. Jeśli tani i lekki, to raczej wcześniej niż później coś w nim chrupnie, łupnie i po temacie. Jeśli tani i wytrzymały, to większość energii zużyjemy znosząc tego kloca po schodach. Jeśli lekki i wytrzymały, to mile widziana będzie stosowna zdolność kredytowa, że o wyrozumiałości żony nie wspomnę. Regułę tę można również zastosować w odniesieniu do każdego komponentu. Ot przykładowo taka sztyca podsiodłowa. Może być tania, stalowa i jednocześnie pancerna, ale może być równie mocna, karbonowa i kosztować więcej niż cały budżetowy rower. Jednak dzisiaj nie o tym. To znaczy, nie o jakimś dużym, widocznym elemencie, ale o bardzo ważnym, choć ukrytym przed wzrokiem drobiazgu.

Łożysko sterów, a konkretnie dolne łożysko sterów. Rzecz istotna, na której spoczywa „circa-about” 40% łącznej wagi kolarza i roweru. W swojej pogoni za realizacją hasła „każdy gram mniej to ułamek wata więcej”, nabyłem onegdaj markowe (a jakże inaczej) łożysko FSA SuperLite MR082R, które producent jak najbardziej słusznie opisywał jako „hybrydowe”. Zbudowane jest bowiem z dwóch materiałów. Taka sytuacja...
Taka sytuacja...
Główna część obudowy jest aluminiowa, a wewnątrz niej znajduje się stalowa bieżnia. To wszystko uzupełnione jest koszyczkiem ze stalowymi kulkami, stalową bieżnią wewnętrzną i osłoną. Cena ustrojstwa jest równie zacna, co jego konstrukcja i wynosi jakieś 80,- zł. W zamian zyskujemy 11 gramów oszczędności na wadze w porównaniu do tradycyjnej, w pełni stalowej konstrukcji. Rewelacja?! Niestety niekoniecznie…

Demontując widelec w trakcie przygotowań roweru do nowego sezonu, moim oczom ukazało się coś, co bardziej przypominało krajobraz po przejściu armii sowieckiej w 1945 niż łożysko. Masakra. W zasadzie nie było czego ratować i jedyna słuszna opcja polegała na wyrzuceniu całości do śmietnika.

Oczywistą oczywistością była wymiana łożyska na nowe, ale tym razem sięgnąłem po tradycyjny, stalowy model FSA TH-970S MR082. Nawiasem mówiąc, górne łożysko sterów też wymieniłem, co sumarycznie przełożyło się na wzrost wagi roweru o całe 22 gramy!

No i jak mam teraz żyć?

Mam pewien pomysł. Zacząłem te rozważania od przypomnienia pewnego rowerowego prawidła, a zakończę innym. Taniej jest odchudzić siebie niż rower. Kilka słodkich batoników mniej i całe 22 gramy odrobię z nawiązką.

Skomentuj...

Podpis: (opcjonalnie)

Jeśli chcesz, abym mógł się z Tobą skontaktować, wpisz w poniższym polu adres e-mail lub numer telefonu. Ta informacja będzie znana wyłącznie mnie i nigdzie nie będzie widoczna.
Kontakt: (opcjonalnie)