Przygoda z linką
Podczas dzisiejszej przejażdżki w pewnym momencie usłyszałem, że łańcuch ociera mi o prowadnicę przedniej przerzutki. W pierwszej chwili pomyślałem, że rozregulowała się przerzutka, więc nie przerywając jazdy, zmieniłem naciąg linki na manetce. Problem nie zniknął całkowicie, ale było lepiej. Na wszelki wypadek zatrzymałem się, aby dokładnie sprawdzić, co się stało. Okazało się, że linka jest pęknięta i rozwarstwiona a przerzutka utrzymywana jest ledwie na kilku włóknach. Aby nie nadwyrężać mechanizmu zdecydowałem, że nie będę używał przedniej przerzutki i przez ponad 20 kilometrów jechałem używając wyłącznie największej tarczy.
Dodaj komentarz...