Vinci Rapid 40 Pro
Od razu uprzedzam, że takich kół nie można kupić. Tzn. można, ale bez dopisku „pro”. Skąd więc wzięło się „pro”? Wyjaśniam to w dalszej części artykułu.
Wszystko zaczęło się w momencie, w którym doszedłem do dramatycznego wniosku, że podczas zimy mogę się nudzić. Zazwyczaj właśnie wtedy przygotowuję mój podstawowy rower do kolejnego sezonu, przy czym, przez „przygotowanie” należy rozumieć daleko idącą modyfikację jego konstrukcji. Niestety, a może „stety”, doszedłem do ściany, czyli braku możliwości przeprowadzenia rewolucyjnych zmian. No bo niby co mógłbym jeszcze zrobić? Jedynie przejście na hamulce tarczowe mogłoby pretendować do miana istotnej zmiany. Jednak z tym ciągle się wstrzymuję. Tarczówki w szosie po prostu mi się nie podobają, są cięższe, a zawodowcom też daleko do jednomyślności. Wiatru zmian pewnie nie da się powstrzymać, ale ja jeszcze poczekam. A skoro tak, to co u licha mam robić zimą, skoro już nic zrobić się nie da?
Czytelnicy mojego bloga wiedzą, że w sierpniu stałem się posiadaczem karbonowych kół Vinci Rapid 40. Relatywnie tanie nie były całkowicie pozbawione wad. Musiałem zbalansować naciąg szprych w tylnym kole oraz poradzić sobie z notorycznie luzującym się nyplem. Dopiero po rozwiązaniu tych problemów, mogłem powiedzieć, że naprawdę jestem zadowolony z moich nowych kół. Drobny niesmak jednak pozostał, bo kolejny raz udowodniłem prawdziwość tezy, że jeśli chcesz mieć zrobione dobrze, zrób sam. I tak właśnie odkryłem, jak mogę zagospodarować przynajmniej kilka zimowych wieczorów. Krótko mówiąc, zamierzałem zamienić budżetowe, dobre koła w koła bardzo dobre i… nieco mniej budżetowe. Chciałem, aby były lżejsze, sztywniejsze i mocniejsze.
Zachowując styl, zmieniłem kolorystykę logo producenta.Jak to osiągnąć w konstrukcji, która składa się ledwie z czterech głównych komponentów: obręcz, piasta, szprychy i nyple? Po pierwsze, założyłem, że to nadal mają być koła Vinci, a więc główne komponenty, czyli obręcze i piasty będą pochodzić od tej właśnie firmy. Po drugie, obręcze miały pozostać bez zmian. Ich wymiana byłaby całkowicie nieuzasadniona ekonomicznie. Po trzecie, cała reszta, czyli szprychy i nyple miały być najwyższej jakości. Przy tych założeniach miałem więc dość ograniczone możliwości zbicia wagi – tylko nowe piasty dawały taką szansę. Zdecydowałem się więc na użycie topowego modelu oferowanego przez Vinci, czyli wyposażonych w ceramiczne łożyska piast SF-101F/SF-101R, używanych w kołach serii Tore oraz SL. Niejako przy okazji, konstrukcja tylnej piasty gwarantowała uzyskanie sztywniejszego zaplotu koła. Nowe piasty wymagały szprych o innej długości. Tutaj nie kombinowałem i postawiłem na sprawdzone rozwiązanie, czyli DT Aerolite. Nowością są za to nyple DT Squorx Pro Head, z którymi nie miałem wcześniej do czynienia. Uznałem, że najwyższy model piast Vinci w połączeniu z najbardziej zaawansowanymi szprychami DT Swiss i specjalnymi nyplami, są wystarczającym powodem, aby nazwę zestawu kół uzupełnić o magiczne słowo „pro”.
Zanim przystąpiłem do budowy, chciałem zmodyfikować jeszcze jedna rzecz – grafikę. Lubię, gdy wszystko do siebie pasuje, a tak się składa, że miętowy kolor logo Vinci w żaden sposób nie współgra z czarno-czerwono-białym malowaniem ramy. Jednocześnie nie chciałem naruszać stylu, ani w żaden sposób ukrywać przed światem nazwy producenta i modelu. Krótko mówiąc, Vinci oraz Rapid miały być widoczne. Poświęciłem więc dwa wieczory na zaprojektowanie nowej wersji kolorystycznej logo, a następnie zamówiłem odpowiednie naklejki, które wedle zapewnień drukarni cyfrowej, w której zostały wykonane, powinny wytrzymać trzy lata w zmiennych warunkach atmosferycznych. Dla pewności pokryłem je dodatkowo lakierem bezbarwnym. Gotowe naklejki powędrowały w miejsce oryginalnych oznaczeń na obręczach oraz na piastach.
Gotowy zestaw kół Vinci Rapid 40, który uzupełniłem magicznym słowem „Pro”.Proces zaplatania kół opisywałem już wielokrotnie, więc pozwolę sobie na pominięcie szczegółów. Zachowałem ten sam rodzaj zaplotu, co w oryginale, czyli radialny w przednim kole i po stronie nienapędowej koła tylnego, oraz na dwa krzyże po stronie napędowej. Jak zwykle szczególną wagę przywiązałem do kwestii zbalansowania naciągu szprych. Ten etap zawsze zabiera mi najwięcej czasu, podczas którego jak bumerang wraca pytanie: „jak to możliwe, że są goście, którzy twierdzą, że zaplatają idealne koło w godzinę”? Rozprężanie szprych, korygowanie centryczności, balansowanie naciągu i tak w kółko. Miernik naprężenia był oczywiście skalibrowany za pomocą opisywanego na moim blogu urządzenia do kalibracji, a w dokładnym wycentrowaniu pomocny był czujnik zegarowy. Efektem cierpliwości i dokładności były: bicie boczne na poziomie 0,08 mm, bicie promieniowe o wartości 0,2 mm, symetria o błędzie nie przekraczającym 0,05 mm i naciąg szprych o odchyleniu od wartości średniej poniżej 5%. To całkiem nieźle.
Veloplugs, czyli sposób na „urwanie” kilkunastu gramów z wagi pojedynczego koła.Gotowe koła tradycyjnie wyposażyłem w dętki Continental Race 28 Light oraz opony Continental GrandPrix 4000S II. Zupełną nowością jest taśma na obręcz, której… nie ma. Zamiast niej założyłem zatyczki Veloplugs. Dzięki temu oszczędziłem kilkanaście gramów na każdym kole. Tak, wiem, nic nie musicie mówić…
Czas na podsumowanie. Miałem kaprys, aby dobre koła uczynić jeszcze lepszymi. Miały być sztywniejsze i lżejsze, ale przede wszystkim miałem je zrobić sam, bo kilkukrotnie się przekonałem, że w kwestii jakości, jestem jedyną osobą, której mogę zaufać. Przykre, ale prawdziwe. Ekonomiczna strona całego przedsięwzięcia nie miała większego znaczenia – to w pewnym sensie cena mojej pasji. Trudno natomiast przeliczyć na pieniądze kolejne zdobyte doświadczenia – są bezcenne. No i jeszcze jedno. Kolejny raz potwierdziłem prawdziwość słów wypowiedzianych przez, o ile mnie pamięć nie myli, Gerda Schranera, który stwierdził, że z budowy kół żyć nie można.
Koła są gotowe, a do wiosny wciąż daleko. I co teraz? Muszę poszukać kolejnego tematu…
Komentarze
Bardzo fajne przeróbki. Powiedz proszę jak się sprawują Veloplugs i ile g można na nich zaoszczędzić wagi +/-?
24 sztuki Veloplugs to 3,3 g. Standardowa opaska na obręcz to około 20 g. Na razie nie mogę powiedzieć, jak się sprawują, bo w sezonie zimowym jeżdżę na rowerze przełajowym.
Skomentuj...