Moje aktywności Outdoor

Tutaj znajdziesz opisy moich aktywności rowerowych na świeżym powietrzu, albo raczej na tzw. „świeżym powietrzu”, bo większość moich tras rowerowych leży nieopodal miejsca, o którym doskonale mówią słowa piosenki: „I odmiennym jakby rytmem u nas ludziom bije serce, choć dla serca nieszczególne tu powietrze (…)”.

Rozważania pasjonata na trasie

Czwartek, 19 kwietnia 2018 • Komentarze: 0

Aktywność
8 42 1070
Data
19 kwietnia 2018
Czw. 14:07 18:22
Rower
Cube Agree
6 6 73
Kalorie
2144kcal
Czas
4:00:00
2
95
1:04 0:46 0:00
Dystans
107.80km
7
119
23.47 23.33
Prędkość
26.95km/h
33
531
21.7 30.1 64.8
Kadencja
87rpm
149
Tętno
127bpm
149
Moc
178W
27
424
142 161 655
TSS
250
12
92
Przewyższenia
890m
7
130
       423
Nachylenie
+ 3.8% - 3.8%
+ 10.7 - 14.7
Temperatura
23.6°C
20.0 27.0

Plan trasy, który przygotowałem na wczoraj, zrealizowałem dzisiaj. Muszę jednak przyznać, że nie było łatwo. Profil był miniaturą lub amatorską wersją trasy wyścigu dla zawodowców. Czyli najpierw długo, długo, długo płasko, potem jakieś małe górki, potem znów płasko, a na koniec znacznie wyższe górki. No i żeby było ciekawiej, gdy trasa była płaska, wiatr wiał mi w plecy, ale gdy musiałem mierzyć się z podjazdami, to dął mi prosto w twarz i sprawiał, że procenty nachylenia zdawały się być po dwakroć większe niż w rzeczywistości.

Początek był łatwy. Pojechałem na wschód, przejechałem przez Puszczę Niepołomicką, a w Mikluszowicach skręciłem na południe i dojechałem do Bochni. Tam właśnie skończyła się płaska część trasy. Skręciłem na zachód, wspiąłem się na moją ulubioną ulicę, czyli Górny Gościniec, którym dojechałem do wsi Chełm. Już tam czułem, że nie tryskam dzisiaj energią.

W takich chwilach zazwyczaj żałuję, że zmarnowałem spory kawał życia na gonitwę za materialną marnością tego świata, zamiast odkryć pasję kolarstwa znacznie wcześniej niż dziesięć lat temu. Mając lat trzydzieści, zapewne z uśmiechem na ustach wspinałbym się na każde wzgórze. Będąc po pięćdziesiątce, nie jest to już takie łatwe i czas pogodzić się z faktem, że na znaczącą poprawę w tym zakresie nie mam już co liczyć. Zaraz potem przychodzi jednak druga myśl, że pasji tej mogłem w ogóle nie odkryć, a przecież lepiej późno niż wcale…

Z Chełmu pojechałem na południe do Stradomki. Ten odcinek był dość spokojny i mało wymagający, ale potem znowu skręciłem na zachód, a więc znowu musiałem walczyć z wiatrem. Dojechałem do Niegowici, pokonałem małą hopkę, która dzisiaj przypominała solidny podjazd, a potem znów było w miarę płasko, ale oczywiście cały czas pod wiatr. Ten pozorny spokój miał swój rychły koniec, gdy skręciłem w stronę wsi Łazany. Na przystawkę miałem podjazd do drogi 966, a zaraz potem solidną wspinaczkę do „centrum” wioski, czyli miejsce, w którym znajduje się kościół, a onegdaj kościoły stawiano przeważnie na szczycie, podług zasady, że stąd bliżej do Boga. Poruszałem się w górę w tempie raczej umiarkowanym, kolejny raz rozważając myśl, którą przytoczyłem powyżej. W końcu zameldowałem się na szczycie, ale tylko po to, aby przez najbliższe kilometry poruszać się to w dół, to w górę. Dotarłem do Bukowca, a po chwili rozpocząłem kolejny podjazd. Tym razem w kierunku Chorągwicy. To jedno z najwyższych wzniesień w okolicy Krakowa. Według planu nie miałem dojechać do samego szczytu, ale nieco wcześniej skręcić na północ. Jednak w przypływie masochizmu rowerowego, postanowiłem zdobyć tę górę, a potem cieszyć się długim i szybkim zjazdem do Wieliczki. Tak też zrobiłem, a perspektywa zbliżającego się finiszu dzisiejszej wyprawy, dodała mi energii.

Nie da się ukryć, że byłem zmęczony. Średnia prędkość też nie daje powodu do chluby – bywało lepiej. To jednak wcale nie oznacza, że na mojej twarzy malował się obraz cierpienia i bólu. Wręcz przeciwnie. I to właśnie jest największym paradoksem tej pasji. Człowiek jest zmęczony, uda pieką jak ten, którego imienia nie powinno się wymawiać, pot leje się po twarzy, a w głowie już rodzi się pomysł na kolejną eskapadę…


Wiosna w Puszczy Niepołomickiej.
Wiosna w Puszczy Niepołomickiej.
Dobre samopoczucie podstawą sukcesu!
Dobre samopoczucie podstawą sukcesu!
Widok z drogi do wsi Łazany.
Widok z drogi do wsi Łazany.
Widok z okolic Bukowca. Wśród drzew widoczna wieża kościoła w
Łazanach.
Widok z okolic Bukowca. Wśród drzew widoczna wieża kościoła w Łazanach.

Skomentuj...

Podpis: (opcjonalnie)

Jeśli chcesz, abym mógł się z Tobą skontaktować, wpisz w poniższym polu adres e-mail lub numer telefonu. Ta informacja będzie znana wyłącznie mnie i nigdzie nie będzie widoczna.
Kontakt: (opcjonalnie)