Dzisiaj teoretycznie miałem wypoczywać, ale nie wiem, jak długo jeszcze pogoda będzie tak łaskawa dla kolarskiej braci. Pomyślałem, że nie zaszkodzi wyskoczyć na niewielką przejażdżkę, ale jechało mi się na tyle dobrze, że w sumie zebrało 100 kilometrów z małym „haczykiem”. Trasa nie była ani wymagająca, ani ekscytująca widokowo, albo po prostu już tyle razy ją pokonywałem, że przestałem dostrzegać ukryte w niej piękno. Teraz tak mówię, a gdy przyjdzie zima, zatęsknię za takimi „banalnymi”, ale realnymi trasami.
Skomentuj...