Moje aktywności Outdoor

Tutaj znajdziesz opisy moich aktywności rowerowych na świeżym powietrzu, albo raczej na tzw. „świeżym powietrzu”, bo większość moich tras rowerowych leży nieopodal miejsca, o którym doskonale mówią słowa piosenki: „I odmiennym jakby rytmem u nas ludziom bije serce, choć dla serca nieszczególne tu powietrze (…)”.

Triduum dzień ostatni

Czwartek, 19 listopada 2020 • Komentarze: 0

Aktywność
6 146 1495
Data
19 listopada 2020
Czw. 12:58 15:47
Rower
Ridley Helium SLX
6 72 155
Kalorie
1360kcal
Czas
2:39:46
38
510
0:50 0:28 0:00
Dystans
71.44km
43
490
18.30 15.00
Prędkość
26.83km/h
68
550
21.9 31.9 58.1
Kadencja
88rpm
122
Tętno
138bpm
162
Moc
178W
63
424
142 175 763
TSS
181
51
229
Przewyższenia
616m
12
291
       399
Nachylenie
+ 3.4% - 4.1%
+ 8.3 - 15.2
Temperatura
13.5°C
11.0 15.0

Rzadko w tym roku zdarzało się, abym jeździł na rowerze przez trzy kolejne dni. To w ogóle raczej rzadko się zdarzało, a już na pewno nie w listopadzie, który z reguły nie jest miesiącem wyjątkowo sprzyjającym rowerowym eskapadom. Jednak tym razem musiałem skorzystać z przychylności aury, tym bardziej, że chodzą słuchy, potwierdzone wróżbami meteorologów, iż nadciąga mroczny czas chłodu.

Tak więc, dnia trzeciego wybrałem się byłem na kolejną przejażdżkę i wbrew logice tudzież zdrowemu rozsądkowi, nie zdecydowałem się na zaliczenie bezpłciowej, płaskiej, łatwej trasy, ale postanowiłem zmusić mój pozbawiony formy organizm, do wykrzesania ostatniego ognia w tym sezonie, zanim na dobre pogrąży się w zimowym marazmie. A gdzież są lepsze miejsca do krzesania kolarskiego ognia od rejonów położonych na południe od Krakowa? W ten oto sposób zaliczyłem Świątniki Górne, Mogilany, Buków, a na koniec zawitałem do Skawiny, aby „machnąć” jeszcze jeden mały „hopek” na drodze do Tyńca. Tamże skończyły się wyzwania, nie licząc krótkiego, poprzedzonego miłą pogawędką, ścigania z trzykrotnie młodszym ode mnie człowiekiem.

Ech, młodość…

„(…) Młodości! dodaj mi skrzydła!
Niech nad martwym wzlecę światem
W rajską dziedzinę ułudy:
Kędy zapał tworzy cudy,
Nowości potrząsa kwiatem
I obleka w nadziei złote malowidła! (…)”

I tak oto zakończyła się moja rowerowa przygoda A.D. 2020, a przynajmniej wiele na to wskazuje. Wkrótce przesiądę się na trenażer, aby wyruszyć w kilkumiesięczną wirtualną podróż w „poszukiwaniu straconego czasu”, czyli starając się odzyskać kondycji raj utracony.

A może jeszcze nie?

Opactwo Benedyktynów w kolorach jesieni.
Opactwo Benedyktynów w kolorach jesieni.
Pod słońce.
Pod słońce.
Wisła w Tyńcu.
Wisła w Tyńcu.
Ridley Helium SLX w promieniach jesiennego słońca.
Ridley Helium SLX w promieniach jesiennego słońca.

Skomentuj...

Podpis: (opcjonalnie)

Jeśli chcesz, abym mógł się z Tobą skontaktować, wpisz w poniższym polu adres e-mail lub numer telefonu. Ta informacja będzie znana wyłącznie mnie i nigdzie nie będzie widoczna.
Kontakt: (opcjonalnie)