Moje aktywności Outdoor

Tutaj znajdziesz opisy moich aktywności rowerowych na świeżym powietrzu, albo raczej na tzw. „świeżym powietrzu”, bo większość moich tras rowerowych leży nieopodal miejsca, o którym doskonale mówią słowa piosenki: „I odmiennym jakby rytmem u nas ludziom bije serce, choć dla serca nieszczególne tu powietrze (…)”.

Suplement

Poniedziałek, 30 grudnia 2013 • Komentarze: 0

Aktywność
11 128 524
Data
30 grudnia 2013
Pon. 10:43 12:41
Rower
Focus Raven
5 84 84
Kalorie
859kcal
Czas
1:54:30
105
1028
0:14 0:10 0:00
Dystans
50.28km
97
973
5.35 4.94
Prędkość
26.35km/h
33
634
22.7 27.1 45.5
Kadencja
79rpm
106
Tętno
141bpm
175
Przewyższenia
187m
108
1142
       244
Nachylenie
+ 3.5% - 3.6%
+ 6.0 - 8.0
Temperatura
6.6°C
5.0 8.0

Wiem, że ostatni dzień roku jest dopiero jutro, ale to dzisiaj wybrałem się na ostatnią tegoroczną przejażdżkę. Do przekroczenia 8000 kilometrów brakowało mi zaledwie 20 kilometrów i żal byłoby nie skorzystać z takiej okazji, zwłaszcza, że pogoda w niczym nie przypomina zimowej aury. Trasa nie była specjalnie atrakcyjna. Najpierw wzdłuż jednego brzegu Wisły, a potem powrót wzdłuż drugiego brzegu. Nic specjalnego. Plan został wykonany.

Koniec roku to zazwyczaj czas podsumowań. Często przemycam tutaj skrawki mojego osobistego życia, ale tym razem będzie to podsumowanie wyłącznie rowerowe. Plan minimum zakładał przejechanie 5000 kilometrów i to się udało z dużą nawiązką. Co prawda do mojego rekordu z 2011 roku, kiedy przejechałem ponad 10000 kilometrów zabrakło ponad 2000 kilometrów, ale dwa lata temu miałem o wiele mniej obowiązków. Za to w tym roku miałem najwyższą prędkość średnią. Udało mi się także zaliczyć najdłuższą pod względem przejechanych kilometrów przejażdżkę, a średni dystans także był najwyższy. No i na jednym ze zjazdów pobiłem swój osobisty rekord prędkości. Kolejnym sukcesem była najwyższa średnia prędkość podjazdów. Jeździłem częściej niż rok temu, a serce „pukało” z prawie taką samą częstotliwością jak w ubiegłym roku i nieco szybciej, niż dwa lata temu.

Od strony technicznej to był także udany rok. Focus Raven, czyli mój pierwszy rower z karbonową ramą, sprawdził się doskonale. Z pewnością ma spory udział w przytoczonych powyżej wynikach. W ostatnim kwartale zaczęła się także materializować idea, aby w przyszłym sezonie zasmakować jazdy na rowerze szosowym. Jeśli więc wszystko ułoży się po mojej myśli, po raz pierwszy w życiu (tak, tak, to prawda) wsiądę na prawdziwy rower wyścigowy. Oczywiście zamierzam sam go zbudować, bo moja inżynierska dusza nie pozwala na trywialne pójście do sklepu po gotowy rower.

Ktoś powie, że to droga pasja. Czy aby na pewno? Przed chwilą miałem okazję oglądnąć fragment programu „Rozmowy w toku”. Jednym z bohaterów był gość, który zawładnięty jest pasją kształtowania swojego ciała. Sześć razy w tygodniu chodzi na siłownię, na suplementy diety wydaje nawet 1500 złotych miesięcznie, specjalna dieta to 1200 złotych, a solarium (sic!) 250 złotych. Razem prawie 3000 złotych miesięcznie plus karnet na siłownię! No i co? Rower jest drogą pasją?

Kończąc ostatni wpis Anno Domini 2013, życzę wszystkim rowerowym zapaleńcom, aby kolejny rok był lepszy pod każdym, nie tylko rowerowym względem. Świeżo upieczonym cyklistom życzę, aby zachorowali na nieuleczalną postać cyklozy. To naprawdę wspaniała i bardzo, bardzo zdrowa pasja.

Niech moc będzie z Wami na każdym podjeździe…

2013 w kalejdoskopie
2013 w kalejdoskopie

Skomentuj...

Podpis: (opcjonalnie)

Jeśli chcesz, abym mógł się z Tobą skontaktować, wpisz w poniższym polu adres e-mail lub numer telefonu. Ta informacja będzie znana wyłącznie mnie i nigdzie nie będzie widoczna.
Kontakt: (opcjonalnie)