Moje aktywności Outdoor

Tutaj znajdziesz opisy moich aktywności rowerowych na świeżym powietrzu, albo raczej na tzw. „świeżym powietrzu”, bo większość moich tras rowerowych leży nieopodal miejsca, o którym doskonale mówią słowa piosenki: „I odmiennym jakby rytmem u nas ludziom bije serce, choć dla serca nieszczególne tu powietrze (…)”.

Cricoteka o lekkim zabarwieniu politycznym

Wtorek, 21 października 2014 • Komentarze: 0

Aktywność
9 100 624
Data
21 października 2014
Wt. 16:11 18:37
Rower
Ridley Fenix
8 67 67
Kalorie
1140kcal
Czas
2:14:23
80
767
0:32 0:24 0:58
Dystans
62.49km
72
638
12.83 13.64
Prędkość
27.91km/h
52
392
23.4 33.5 54.8
Kadencja
88rpm
117
Tętno
144bpm
164
Przewyższenia
439m
47
498
       319
Nachylenie
+ 3.4% - 3.1%
+ 7.0 - 7.0
Temperatura
13.2°C
11.0 15.0

Sezon kolarski się skończył, a przynajmniej można odnieść takie wrażenie śledząc tytuły prasowe. Wygłoszono okolicznościowe przemówienia, rozdano odznaczenia, uściśnięto dłonie, zrobiono „sweet focie”. Czyli coś na wzór peerelowskiego „rąsia, klapa, buźka, goździk”. Oprócz oczywistych spotkań z prezydentem lub z premierem, obok naszych kolarzy zaczęły pojawiać się twarze pomniejszych polityków wszelkiej maści, którzy z okazji zbliżających się wyborów samorządowych ochoczo sprawdzili w wikipedii kim jest Michał Kwiatkowski i czym różni się jego Specialized od komunijnego Wigry 3 sprzed lat. Niektórzy przyodziali się nawet w kolarskie stroje i wciągnąwszy brzuchy dosiedli pachnących świeżością, specjalnie kupionych na tę okazję, rowerów. Radośnie szczerząc wybielone zęby, składają obietnice z równą łatwością, jak składał się wspomniany powyżej Wigry 3, ileż to udogodnień dla rowerzystów powstanie, gdy będą mogli o tym decydować. Zabawne, bo niektórzy z nich już od dawna mogą… Przejaskrawiam? Oczywiście, że tak. W Krakowie sukcesywnie przybywa rowerowych szlaków, ale wciąż nie wiem, kiedy będzie można bezpiecznie przejechać rowerem np. z Bieżanowa do centrum miasta.

Sezon kolarski się skończył, ale oczywiście nie dla wszystkich. Parafrazując: są tacy, to nie żart, dla których sezon trwa, nawet gdy jest mniej niż zero, mniej niż zero…

Mimo, że jesień zaczyna wchodzić w smutną i depresyjną fazę szaro-deszczową, to dzisiaj popołudniu pojawiło się przyjazne okienko pogodowe, które pozwoliło mi na jazdę rowerem szosowym. Słońce zachodziło o 17:40, więc miałem przed sobą około półtorej godziny, zanim zostałem zmuszony do włączenia oświetlenia. Wracając, zatrzymałem się na chwilę przy nowym budynku Cricoteki. Chcąc zrobić kilka zdjęć, oparłem rower o jakąś drewnianą konstrukcję, przypominającą skrzyżowanie baraku z placem zabaw. Jakież było moje zdziwienie, gdy usłyszałem pełen przerażenia głos strażniczki, że to dzieło sztuki. I nie chodziło bynajmniej o mój rower… Oj przypominają mi się kultowe treblinki z „Nie lubię poniedziałku: „Nareszcie coś niewymyślonego. Proste. Surowe nawet. Szczerość wypowiedzi. Prawda”.


Cricoteka
Cricoteka

Skomentuj...

Podpis: (opcjonalnie)

Jeśli chcesz, abym mógł się z Tobą skontaktować, wpisz w poniższym polu adres e-mail lub numer telefonu. Ta informacja będzie znana wyłącznie mnie i nigdzie nie będzie widoczna.
Kontakt: (opcjonalnie)