Ziarno
Triumfujący Vincenzo NibaliVincenzo Nibali wygrał Giro d’Italia w stylu, który kochają wszyscy. Już prawie skazany na klęskę, nerwowo odpychający kibiców na trasie, bliski wycofania się z rywalizacji, odżywa na trasie dwóch najtrudniejszych etapów, błyskawicznie niwelując straty i zapewniając sobie zwycięstwo. Fakt – umiejętnie wykorzystał słabsze umiejętności techniczne Stevena Kruijswijka, który zaliczył efektowne salto na śniegu, łamiąc przy okazji żebro. Fakt – cała drużyna Astany perfekcyjnie rozegrała pod względem taktycznym przedostatni etap wyścigu. I pewnie bezkrytycznie przyjąłbym te fakty, ekscytując się cudowną nieprzewidywalnością kolarstwa, gdyby gdzieś tam z tyłu głowy nie kiełkowało małe ziarenko niepokoju, zasiane myślą, że przecież drużyna Astany wcale nie tak dawno miała problemy z dopingiem na tyle poważane, że jej World Tour’owa licencja wisiała na włosku, który zapewne zerwałby się, gdyby nie odpowiednia ilość szwajcarskich lub amerykańskich środków płatniczych rodem z kazachskich pól naftowych. Vincenzo Nibali też ma swoje za uszami, że przypomnę sposób, w jaki cudownie odrobił stratę po upadku na drugim etapie Vuela a Espana 2015, trzymając się samochodu swojej ekipy, za co został zdyskwalifikowany.
W życiu cuda nie zdarzają się zbyt często. Natomiast w matematyce dwa plus dwa zawsze równa się cztery. Po 18-tym etapie Giro, Nibali miał 4:43 straty do Kruijswijka, 3:00 do Chavesa i 1:20 do Valverde. Nagła i niespodziewana „eksplozja formy” plus upadek Holendra sprawiły, że po 19-tym etapie Nibali był już na drugim miejscu, tracą 44 sekundy do Chavesa, ale wyprzedzając Kruijswijka o 21 sekund i Valverde o 1:04. Czyżby Hiszpan był aż tak słaby, że dał się pokonać o prawie dwie i pół minuty? No i wreszcie etap 20-ty, taktyczny majstersztyk i Nibali ogrywa wszystkich rywali, zyskuje ponad półtorej minuty nad Chavesem, wygrywając ostatecznie cały wyścig. Włosi szaleją ze szczęścia, Nibali szaleje ze szczęścia, Astana szaleje ze szczęścia, sponsorzy szaleją ze szczęścia. Jest super…
Przeglądam kolarskie portale i dochodzę do wniosku, że chyba nie znam się na kolarstwie, bo nikt nigdzie nie zadaje kłopotliwych pytań, nawet retorycznych. A tymczasem moje ziarenko kiełkuje…
Blog
Szukaj…
Test FTP
Śnieg ma spaść w nocy
O mnie...
O blogu...
Znajdź mnie na Facebooku...
Mój profil na Bikestats














Bez wsparcia







Skomentuj...