Dawno nie byłem w Puszczy Niepołomickiej i wydawało mi się, że ten kierunek będzie w sam raz na dzisiejszą eskapadę. Problem w tym, że czułem się lekko zmęczony. Pomyślałem jednak, że będę jechał spokojnie, raczej się regenerując niż męcząc i nie bacząc na kolejną wietrzną aurę, wyruszyłem w trasę. Szybko okazało się, że faktycznie dzisiaj raczej nie poszaleję. Przez głowę przemknęła mi nawet myśl, że może powinienem ograniczyć się do kilkudziesięciu kilometrów i grzecznie wrócić do domu, ale szybko ją odrzuciłem i jechałem dalej. Przejażdżka miała dwie odsłony. Mniej więcej przez 50% dystansu jechałem pod wiatr, wyczerpując skromne pokłady energii i nadzwyczaj szybko opróżniając bidony. Druga połowa to jazda z wiatrem, ale niestety „na oparach”, co trochę, a nawet bardziej niż trochę, przeszkadzało w czerpaniu pełnej radości. Na szczęście widok odrodzonego po zimowym czasie świata wynagradzał wszystko.
W Puszczy Niepołomickiej.
Wiosna!
Skomentuj...