Moje aktywności Outdoor

Tutaj znajdziesz opisy moich aktywności rowerowych na świeżym powietrzu, albo raczej na tzw. „świeżym powietrzu”, bo większość moich tras rowerowych leży nieopodal miejsca, o którym doskonale mówią słowa piosenki: „I odmiennym jakby rytmem u nas ludziom bije serce, choć dla serca nieszczególne tu powietrze (…)”.

Dowód

Czwartek, 4 kwietnia 2019 • Komentarze: 0

Aktywność
3 85 1199
Data
4 kwietnia 2019
Czw. 14:06 16:26
Rower
Cube Agree
2 2 104
Kalorie
1445kcal
Czas
2:09:41
61
887
0:19 0:17 0:00
Dystans
66.14km
61
611
9.73 9.05
Prędkość
30.60km/h
14
43
29.2 31.6 54.9
Kadencja
93rpm
119
Tętno
135bpm
159
Moc
216W
14
24
180 207 739
TSS
178
52
276
Przewyższenia
306m
74
856
       243
Nachylenie
+ 3.2% - 3.4%
+ 8.1 - 8.5
Temperatura
21.5°C
18.0 25.0

Jeśli miałbym jakiekolwiek wątpliwości, czy mój wczorajszy przypływ energii był jednorazowy, to dzisiaj zostały rozwiane w proch i pył. W pewnym sensie nawet dosłownie, bo wiało okrutnie. Pomimo przeciwieństw natury meteorologicznej, jechało mi się rewelacyjnie, chociaż duża część mocy szła na zwalczenie wspomnianego wiatru. A jechałem na wschód, chcąc przetestować część Wiślanej Trasy Rowerowej od wsi Grabie do Zabierzowa Bocheńskiego. Jadąc po wałach wiślanych byłem idealnie wystawiony na podmuchy wiatru, więc nie rozwijałem jakieś ekscytującej prędkości. Co gorsza, gdy już zjechałem z wałów, byłem tak zmęczony, że pomyślałem, iż „skończyło się rumakowanie”. Ale nie. Kilka minut spokojnej jazdy i znów byłem silny, zwarty i gotowy. Dojechałem do Drogi Królewskiej, czyli malowniczej drogi położonej przy skraju Puszczy Niepołomickiej i skierowałem się w stronę Niepołomic.

Garmin przypomniał mi, że to jeden z moich segmentów. Kiedyś udało mi się przejechać ten ponad sześciokilometrowy (6430 metrów) odcinek w czasie 11 minut i 33 sekund. Pamiętam, że wtedy jechał z wiatrem. Dzisiaj nie zamierzałem poprawiać swojego czasu. Byłem już trochę zmęczony, no i ten wiatr, który co prawda wiał z południa, ale czasem to było dokładnie z południa, a czasem z południowego zachodu, więc na jego pomoc nie mógłbym liczyć. Ruszyłem więc swoim tempem, ale na liczniku widziałem, że jestem gorszy tylko o sekundę w tej wirtualnej potyczce z samym sobą. Pomyślałem, że może jednak warto spróbować, więc mocniej nacisnąłem na pedały. Jednak po przejechaniu kilkuset metrów okazało się, że jestem wolniejszy. Dobra, to nie ma sensu – pomyślałem i zwolniłem. Gdy ponownie spojrzałem na ekran, zobaczyłem, że strata nie rośnie, a nawet zaczyna się zmniejszać. Zapewne kiedyś po prostu zacząłem słabnąć, a teraz jechałem równym tempem. Kolejny raz postanowiłem, że spróbuję – a co mi tam! Pochyliłem się i znów depnąłem mocniej. Zdaje się, że plan treningowy „TT Tune-Up” przygotował mnie na takie wyzwanie. Z każdą chwilą wyprzedzałem samego siebie i cały czas byłem w stanie jechać równo, zachowując nawet siły na końcówkę. Na „kresce” byłem lepszy o 40 sekund i wciąż wiedziałem, jak się nazywam i gdzie mieszkam. Jeśli chciałem dowodu, że treningi miały sens, to właśnie go otrzymałem.

Wybaczcie tę ekscytację, ale naprawdę się cieszę. To trochę tak, gdyby ktoś wmówił Wam, że to już koniec, że teraz będzie już tylko gorzej, a nagle okazuje się, że to dopiero początek!


Dwa koła na tle Rezerwatu Koło.
Dwa koła na tle Rezerwatu Koło.
W oczekiwaniu na zielone sukno liści.
W oczekiwaniu na zielone sukno liści.

Skomentuj...

Podpis: (opcjonalnie)

Jeśli chcesz, abym mógł się z Tobą skontaktować, wpisz w poniższym polu adres e-mail lub numer telefonu. Ta informacja będzie znana wyłącznie mnie i nigdzie nie będzie widoczna.
Kontakt: (opcjonalnie)