Moje aktywności Outdoor

Tutaj znajdziesz opisy moich aktywności rowerowych na świeżym powietrzu, albo raczej na tzw. „świeżym powietrzu”, bo większość moich tras rowerowych leży nieopodal miejsca, o którym doskonale mówią słowa piosenki: „I odmiennym jakby rytmem u nas ludziom bije serce, choć dla serca nieszczególne tu powietrze (…)”.

Mały hardcore

Niedziela, 3 stycznia 2016 • Komentarze: 0

Aktywność
2 2 788
Data
3 stycznia 2016
Niedz. 11:06 12:09
Rower
Ridley X-Bow
2 2 34
Kalorie
412kcal
Czas
0:51:47
132
1786
0:11 0:08 0:00
Dystans
21.05km
132
1811
4.07 3.63
Prędkość
24.41km/h
129
1055
21.7 26.6 37.4
Kadencja
87rpm
112
Tętno
139bpm
188
Przewyższenia
149m
132
1321
       251
Nachylenie
+ 3.7% - 3.7%
+ 5.0 - 6.0
Temperatura
- 14.4°C
- 15.4 - 13.8

Widząc, co pokazuje termometr za oknem, a będąc do bólu precyzyjnym, co transmituje czujnik temperatury umieszczony za oknem, nie mogłem odmówić sobie przyjemności wyskoczenia choćby na krótką rowerową przejażdżkę, bo przecież nie codziennie jest okazja zmierzyć się z mrozem poniżej -15 °C. Ostatni raz z takimi warunkami miałem do czynienia cztery lata temu. Wówczas było nie tylko zimno, ale i śnieżnie. Teraz było tylko zimno, ale wiał także wiatr, który zwiększał uczucie chłodu. A więc taki mały hardcore na początek nowego roku.

Dzień wcześniej dokonałem drobnych zakupów w postaci nowych rękawiczek oraz skarpet stosownych do zimowych warunków, a więc wychodząc „w otwartą przestrzeń kosmiczną”, miałem wszystko, co potrzebne do przetrwania. Tak mi się przynajmniej wydawało. Nie planowałem trasy, zamierzając zaliczyć skromną przejażdżkę, której pseudo-naukowym celem było zapoznanie się z aspektami jazdy rowerem w niskiej temperaturze.

Początek był całkiem niezły. Szybko rozgrzałem się i pomimo chłodu oraz wiatru, który ten chłód potęgował, jechało mi się całkiem sympatycznie i przyjemnie. Z nieukrywaną radością obserwowałem, jak wskaźnik temperatury, dostosowując się do otoczenia, pokazuje coraz niższą wartość. Z równie nieukrywaną radością zauważyłem, że w mym polu widzenia od horyzontu po horyzont, nie ma żadnego innego cyklisty. A już niemalże entuzjazm na mej skrytej pod kominiarką twarzy wywołało politowanie, malujące się na mój widok na twarzach wiernych, zmierzających na niedzielną mszę. Jest dobrze – pomyślałem – i z optymizmem jechałem dalej. Mój optymizm był tym większy, że cały czas było mi ciepło. Zacząłem już nawet planować wydłużenie dystansu, ale wtedy właśnie zmieniłem kierunek i przez jakiś czas musiałem mierzyć się z przeciwnym wiatrem. Nie wiem, jaka wówczas była odczuwalna temperatura, ale z pewnością o wiele niższa od tej, którą widziałem na wyświetlaczu. Dłonie, pomimo wyposażenia w naprawdę ciepłe rękawiczki, zaczęły odczuwać chłód. Jakkolwiek pomagała standardowa procedura polegająca na zginaniu i rozprostowywaniu palców, doszedłem do wniosku, że nadszedł już czas, aby wracać.


Dobry nastrój to podstawa.
Dobry nastrój to podstawa.
Z czasem temperatura wzrosła…
Z czasem temperatura wzrosła…

Skomentuj...

Podpis: (opcjonalnie)

Jeśli chcesz, abym mógł się z Tobą skontaktować, wpisz w poniższym polu adres e-mail lub numer telefonu. Ta informacja będzie znana wyłącznie mnie i nigdzie nie będzie widoczna.
Kontakt: (opcjonalnie)