Moje aktywności Outdoor

Tutaj znajdziesz opisy moich aktywności rowerowych na świeżym powietrzu, albo raczej na tzw. „świeżym powietrzu”, bo większość moich tras rowerowych leży nieopodal miejsca, o którym doskonale mówią słowa piosenki: „I odmiennym jakby rytmem u nas ludziom bije serce, choć dla serca nieszczególne tu powietrze (…)”.

Przygoda z gatunku „ble”

Sobota, 23 lipca 2016 • Komentarze: 0

Aktywność
8 78 864
Data
23 lipca 2016
Sob. 11:27 15:21
Rower
Ridley Fenix
8 41 186
Kalorie
2000kcal
Czas
3:35:29
32
220
0:54 0:44 0:00
Dystans
101.49km
48
265
22.70 21.74
Prędkość
28.26km/h
51
373
25.0 29.3 61.5
Kadencja
89rpm
140
Tętno
134bpm
162
Moc
188W
36
314
148 178 779
TSS
230
30
166
Przewyższenia
717m
51
230
       314
Nachylenie
+ 3.2% - 3.3%
+ 12.8 - 11.5
Temperatura
30.4°C
28.0 35.0

Dystans był „zacny”, ale poza tym dzisiejsza przejażdżka była spokojna. Nie chciałem się przemęczać, bo jeśli nic nie stanie mi na przeszkodzie – a już kilka razy stawało – w najbliższy poniedziałek mam szansę na zaliczenie znacznie dłuższej i znacznie ciekawszej trasy. Jechałem więc delikatnie, ciesząc się piękną pogodą i nawet nie miałbym za bardzo o czymkolwiek napisać, gdyby nie mało sympatyczna przygoda. Otóż w pewnym momencie jakiś „patafian”, jakaś skończona „świnia” siedząca w wyprzedzającym mnie samochodzie, wypluła ze swej głupiej gęby gumę do żucia, która trafiła prosto we mnie. Guma odbiła się od moich łydek i myślałem, że to koniec „nieszczęść”, ale byłem w błędzie. Kilka kilometrów dalej zauważyłem, że ów rozgrzany słońcem „syf” nie dość, że przykleił się do ramy, to jeszcze rozwinął niczym włóczka z kłębka, oblepiając hamulce i koła. Nie wiem, jak to się stało, ale się stało i po powrocie czekała mnie przykra konieczność usunięcia tego dziadostwa z roweru. Ble…

Skomentuj...

Podpis: (opcjonalnie)

Jeśli chcesz, abym mógł się z Tobą skontaktować, wpisz w poniższym polu adres e-mail lub numer telefonu. Ta informacja będzie znana wyłącznie mnie i nigdzie nie będzie widoczna.
Kontakt: (opcjonalnie)