Moje aktywności Outdoor

Tutaj znajdziesz opisy moich aktywności rowerowych na świeżym powietrzu, albo raczej na tzw. „świeżym powietrzu”, bo większość moich tras rowerowych leży nieopodal miejsca, o którym doskonale mówią słowa piosenki: „I odmiennym jakby rytmem u nas ludziom bije serce, choć dla serca nieszczególne tu powietrze (…)”.

Fin de Septembre

Czwartek, 29 września 2016 • Komentarze: 0

Aktywność
10 102 888
Data
29 września 2016
Czw. 15:39 18:44
Rower
Ridley Fenix
10 65 210
Kalorie
1791kcal
Czas
2:55:22
66
456
1:13 0:45 0:20
Dystans
80.07km
69
437
26.91 25.36
Prędkość
27.40km/h
68
499
22.1 33.8 69.0
Kadencja
85rpm
140
Tętno
142bpm
165
Moc
210W
5
50
166 194 752
TSS
229
31
170
Przewyższenia
1042m
14
79
       419
Nachylenie
+ 3.9% - 4.1%
+ 12.8 - 16.1
Temperatura
20.5°C
16.0 23.0

Żegnając wrzesień, powiedziałem sobie: „stop rutynie” i zamiast zachowawczo kręcić się po najbliższej okolicy, wyruszyłem na południe, gdzie pojęcie „płaska droga” jest czysto teoretyczne, a tubylcy zwykli tak nazywać dukty, które nachylone są mniej niż 6%. Po raz pierwszy od dawna zdecydowałem się nawet na zaprojektowanie trasy na mapie, aby mieć pewność, że noc i chłód nie zastaną mnie zagubionego gdzieś pośród wciąż zielonych wzgórz.

Dystans nie był szczególnie ambitny, ale profil i owszem. A wszystko zaczęło się od dojazdu do Świątnik Górnych. Potem przejechałem przez Olszowice i Włosań. Wkrótce musiałem zaliczyć podjazd do wsi o nazwie… Góra. To tylko kilkaset metrów, ale nachylenie rzadko schodziło poniżej 13%. Później było już łatwiej. Przejechałem przez Polankę i dotarłem na przedmieścia Myślenic. Tam okazało się, że wiadukt nad zakopianką jest w remoncie i nie mając innego wyjścia, musiałem pojechać główną drogą. Sama jazda była ok, ale próba bezpiecznego włączenia się do ruchu podniosłaby ciśnienie nawet ludziom pokroju Beara Gryllsa…

Z Myślenic pojechałem do Sułkowic, a więc najpierw było pod górę, potem z górki, a potem znów trochę pod górę. Kolejnym etapem był dojazd do Biertowic, kilkaset metrów pod słońce drogą 52 i skręt na północ w stronę Woli Radziszowskiej. Wybrałem najkrótszą drogę wiodącą wprost przez zalesione wzgórze. A potem było już szybko i łatwo: Radziszów, Skawina, Kraków. Odprężony i pozytywnie nastawiony do całego świata, zatrzymałem się przed domem. Słońce już dawno zaszło, a wokoło zapadał zmierzch. Ustał śpiew ptaków, a latarnie budziły się ze snu. Nastał czas wieczornej ciszy. Czas dobry. Czas modlitwy…


Okolice Sułkowic
Okolice Sułkowic

Skomentuj...

Podpis: (opcjonalnie)

Jeśli chcesz, abym mógł się z Tobą skontaktować, wpisz w poniższym polu adres e-mail lub numer telefonu. Ta informacja będzie znana wyłącznie mnie i nigdzie nie będzie widoczna.
Kontakt: (opcjonalnie)