Moje aktywności Outdoor

Tutaj znajdziesz opisy moich aktywności rowerowych na świeżym powietrzu, albo raczej na tzw. „świeżym powietrzu”, bo większość moich tras rowerowych leży nieopodal miejsca, o którym doskonale mówią słowa piosenki: „I odmiennym jakby rytmem u nas ludziom bije serce, choć dla serca nieszczególne tu powietrze (…)”.

Mix pagórków

Środa, 2 maja 2018 • Komentarze: 0

Aktywność
1 48 1076
Data
2 maja 2018
Śr. 14:06 18:03
Rower
Cube Agree
1 12 79
Kalorie
2036kcal
Czas
3:45:05
8
149
1:15 0:56 0:00
Dystans
102.40km
14
228
28.89 29.54
Prędkość
27.30km/h
31
517
22.9 31.6 57.6
Kadencja
86rpm
142
Tętno
131bpm
153
Moc
192W
10
239
145 179 711
TSS
269
5
69
Przewyższenia
1094m
1
63
       387
Nachylenie
+ 3.8% - 3.8%
+ 14.6 - 12.6
Temperatura
25.5°C
24.0 28.0

Nie miałem czasu na dokładne zaplanowanie trasy, ale ogólny jej zarys był naszkicowany w mojej wyobraźni. Zamierzałem zaliczyć słusznej długości pętlę, której lwia część miała być mocno pagórkowata. Skoro pagórki, to kierunek mógł być tylko jeden: południe. Rozpocząłem więc od rutynowego dojazdu do Świątnik Górnych, ale… na tym świecie nie ma nic pewnego. Rutynowy dojazd okazał się niestandardowy, ponieważ drogowcy nadal remontują drogę do Wrząsowic. Nie chciałem jechać po tłuczniu, więc przez jakiś czas musiałem poruszać się po wąskim chodniku, raz po lewej, innym razem po prawej stronie drogi.

Dalsza część drogi do Świątnik Górnych przebiegła już bez żadnych niespodzianek. Moim kolejnym celem były Gorzków, Koźmice Małe, Dobczyce i Skrzynka, skąd miałem zamiar pojechać do Gdowa – a więc wciąż rutynowo. Gdy jednak dojeżdżałem do Stadnik, pomyślałem, że nadszedł czas na odrobinę szaleństwa. Skręciłem na południe i pojechałem w stronę Raciechowic. Teraz prawie cały czas jechałem pod górę, ale nie mogę powiedzieć, że było to dużym wyzwaniem. Wszystko zmieniło się, gdy skręciłem w absolutnie nieznaną i wąską boczną drogę. Nachylenie szybko zaczęło rosnąć, a na ostatnich stu, może dwustu metrach, wskaźnik nachylenia pokazywał dwucyfrową wartość, często dochodząc do kilkunastu procent. Nie powiem, było ciężko, ale dotarłem w końcu do wsi Mierzeń. To nie był koniec wyzwań, bo gdziekolwiek nie pojechałbym, czekały na mnie kolejne wzniesienia. Przejechałem przez Gruszów, Lubomierz i zjechałem do Łapanowa. Dopiero tam skończyła się moja samotna walka z ukształtowaniem terenu. Kilka kilometrów dalej skręciłem na północ i jadąc przez Kamyk, Stradomkę i Siedlec, dotarłem do drogi 94. Nie chciałem wracać zbyt szybko, więc przejechałem przez Targowisko, Dąbrowę i Staniątki. Tam wróciłem do rutyny i jadąc przez Węgrzce Wielkie wróciłem do Krakowa.


Widok ze wsi Wierzchowina.
Widok ze wsi Wierzchowina.
Droga dziurawa, ale pomnik sobie zafundowali.
Droga dziurawa, ale pomnik sobie zafundowali.

Skomentuj...

Podpis: (opcjonalnie)

Jeśli chcesz, abym mógł się z Tobą skontaktować, wpisz w poniższym polu adres e-mail lub numer telefonu. Ta informacja będzie znana wyłącznie mnie i nigdzie nie będzie widoczna.
Kontakt: (opcjonalnie)