Moje aktywności Outdoor

Tutaj znajdziesz opisy moich aktywności rowerowych na świeżym powietrzu, albo raczej na tzw. „świeżym powietrzu”, bo większość moich tras rowerowych leży nieopodal miejsca, o którym doskonale mówią słowa piosenki: „I odmiennym jakby rytmem u nas ludziom bije serce, choć dla serca nieszczególne tu powietrze (…)”.

Kropel niewiele z chmur wielu

Czwartek, 24 lipca 2025 • Komentarze: 0

Aktywność
11 149 1825
Data
24 lipca 2025
Czw. 15:04 19:03
Rower
Ridley Falcn
10 24 24
Kalorie
2465kcal
Czas
3:44:41
19
150
0:32 0:24 0:00
Dystans
105.40km
18
165
14.04 12.12
Prędkość
28.15km/h
18
390
25.7 29.9 49.6
Kadencja
85rpm
111
Tętno
131bpm
151
Moc
186W
44
358
160 195 627
TSS
250
20
111
Przewyższenia
429m
23
547
       267
Nachylenie
+ 3.1% - 3.5%
+ 6.3 - 11.4
Temperatura
27.0°C
25.0 31.0

Gdy tydzień temu opisywałem moją jazdę wzdłuż kanału Łączany - Skawina, wspominałem, jak są zorganizowane przejazdy w miejscach, gdzie kanał jest przecinany mostami. Rusocice.
Rusocice.
W wielu przypadkach zbudowano jednokierunkowe przejazdy pod mostem. Dlaczego jednokierunkowe? Dlatego, że z racji konstrukcji przyczółków mostu, przejazdy te są bardzo wąskie i z ograniczoną widocznością tego, co dzieje się po drugiej stronie. Rowerzyści podążający w przeciwnym kierunku muszą więc wyjechać na poziom mostu i przeciąć drogę. Przejazdy pod mostem są bardzo wyraźnie oznaczone. Z jednej strony znajduje się znak D-3 (droga jednokierunkowa), a po stronie przeciwnej mamy znak B-2 (zakaz wjazdu). To naprawdę ma sens, bo skutki ewentualnego spotkania dwóch rowerzystów jadących w przeciwnym kierunku mogą być wręcz tragiczne. No, ale żeby to zrozumieć, trzeba mieć choćby szczątkową wyobraźnię. Już jadąc tamtędy pierwszy raz, miałem poważne wątpliwości, czy faktycznie wszyscy stosują się do wspomnianej organizacji ruchu. Dzisiaj okazało się, że moje wątpliwości były jak najbardziej uzasadnione.

Plan miałem bardzo prosty: z Krakowa do Skawiny, ze Skawiny do Łączan wzdłuż kanału, z Łączan do Rusocic, z Rusocic do Czernichowa, z Czernichowa do Krakowa. Pogoda sprzyjała, o ile ktoś lubi jazdę pod pochmurnym niebem. Spadło nawet kilka kropel deszczu, chociaż spodziewałem się, że będę musiał się zmierzyć z poważniejszymi opadami. Nie miałem nic przeciwko, bo od jakiegoś czasu korci mnie sprawdzenie w praktyce, jak działają hamulce tarczowe na deszczu. Było jednak sucho, więc to doświadczenie muszę odłożyć na później.

Pierwszy z dwóch myślących inaczej...
Pierwszy z dwóch myślących inaczej...
Jechałem wzdłuż kanału i właśnie dojeżdżałem do jednego ze wspomnianych jednokierunkowych przejazdów, gdy nagle zobaczyłem gościa jadącego pod prąd. Ciśnienie mi skoczyło, ręką wykonałem gest obrazujący moje poirytowanie, ale facet chyba w ogóle nie zrozumiał o co chodzi. Na tym się jednak nie skończyło. Coś mnie tchnęło i zwolniłem. Gdy wyłaniałem się po drugiej stronie przejazdu, nagle wyrósł przede mną kolejny człowiek z zaburzoną komunikacją pomiędzy neuronami. Osobnik ów poruszał się na elektryku i naprawdę niewiele brakowało, abym pozostała część trasy wiodła na SOR. Tym razem do gestu irytacji dołączyłem jeszcze kilka słów, ale nie takich „warczących”, typowo polskich, ale bardzo kulturalnych. Dodam, że miałem włączoną kamerę, więc jak coś, to mam dowód.

Dalsza część przejażdżki przebiegła już bez żadnych „przygód”. Niebo cały czas było zachmurzone, ale deszczu jak na lekarstwo – spadł dopiero w nocy, gdy już smacznie spałem.

Skomentuj...

Podpis: (opcjonalnie)

Jeśli chcesz, abym mógł się z Tobą skontaktować, wpisz w poniższym polu adres e-mail lub numer telefonu. Ta informacja będzie znana wyłącznie mnie i nigdzie nie będzie widoczna.
Kontakt: (opcjonalnie)