Moje aktywności Outdoor

Tutaj znajdziesz opisy moich aktywności rowerowych na świeżym powietrzu, albo raczej na tzw. „świeżym powietrzu”, bo większość moich tras rowerowych leży nieopodal miejsca, o którym doskonale mówią słowa piosenki: „I odmiennym jakby rytmem u nas ludziom bije serce, choć dla serca nieszczególne tu powietrze (…)”.

Pierwsza majowa setka

Sobota, 11 maja 2019 • Komentarze: 0

Aktywność
7 111 1225
Data
11 maja 2019
Sob. 10:30 14:29
Rower
Ridley Helium SLX
2 5 5
Kalorie
2462kcal
Czas
3:46:20
16
144
1:10 0:52 0:00
Dystans
112.20km
17
90
29.27 28.88
Prędkość
29.74km/h
42
133
24.9 33.2 65.9
Kadencja
92rpm
119
Tętno
139bpm
161
Moc
216W
14
24
176 205 752
TSS
327
4
14
Przewyższenia
1102m
8
61
       396
Nachylenie
+ 3.8% - 3.9%
+ 14.9 - 12.6
Temperatura
22.3°C
18.0 27.0

Nie wiem jak Wy, ale mnie nie podoba się ten maj. Liczyłem, że wiosna kolejny raz zaskoczy mnie prawie letnią aurą, a tymczasem okazuje się, że najpiękniejszy miesiąc roku przypomina raczej marzec, a w najlepszym razie początek kwietnia. Spodziewając się słońca i ciepła, kreśliłem w mojej głowie plany długich wypraw, a odkąd zafundowałem sobie nowy rower, tym bardziej nie mogłem się doczekać ich realizacji. Niestety na przeszkodzie cały czas stoi pogoda. Ja wiem, że dla prawdziwego pasjonata to żaden problem, ale ja nie chcę się męczyć w deszczu i chłodzie tylko dlatego, aby pokazać jaki ze mnie kozak. Ja chcę się bawić, czerpać radość i przyjemność z jazdy, napawać się pięknem kolorowego świata, a nie monochromatycznymi obrazami skąpanymi w deszczu.

Dzisiaj na szczęście był wyjątkowy dzień. Wyjątkowy, bo było w miarę ciepło, chociaż wciąż poniżej 20 stopni. Wiało też jakby słabiej, ale „słabiej” oznacza w tym przypadku jakieś 10 metrów na sekundę, co jeszcze niedawno dość skutecznie uprzykrzało mi jazdę. Najważniejsze jednak, że nie padało. Postanowiłem zatem zaliczyć pierwszą setkę w tym roku i to nie taką byle jaką, ale według typowych scenariuszy „etapowych”, czyli płasko na początku, a górzyście na końcu, gdy już nogi pierwszą świeżość i moc będą mieć za sobą. Plan zrealizowałem, kolejny raz napawając się efektem zimowych treningów. Zastanawiam się teraz, co byłoby, a może, co będzie, gdy jeszcze trochę podciągnę w górę moje parametry? Jeśli skromne dwieście kilkadziesiąt watów FTP pozwala komfortowo śmigać po wszelkich pagórkach, a nachylenie rzędu 14% przestaje być wyzwaniem, to co będzie potem? Chyba właśnie największą radość czerpię z tego, że pokonuję swoje własne granice, narzucone niegdyś przez świadomość tego, ile mam lat, jak żyję, co robię. To właśnie brak widocznych postępów i coraz większe zmęczenie było powodem, że rok temu straciłem zapał i radość, wmawiając sobie, że oto właśnie nadszedł schyłek moich fizycznych możliwości. Okazało się, że wystarczyło solidnie potrenować i to tylko przez godzinę dziennie, aby z nawiązką odzyskać siły, formę, kondycję, a potem związaną z nimi radość jazdy. I jedynie pogoda nie chce zrozumieć, że jest mi teraz bardzo potrzebna, abym zwyczajnie mógł się wyszaleć.

Nie widać, ale przede mną jest 14% nachylenia.
Nie widać, ale przede mną jest 14% nachylenia.
Okolice Reciechowic.
Okolice Reciechowic.

Skomentuj...

Podpis: (opcjonalnie)

Jeśli chcesz, abym mógł się z Tobą skontaktować, wpisz w poniższym polu adres e-mail lub numer telefonu. Ta informacja będzie znana wyłącznie mnie i nigdzie nie będzie widoczna.
Kontakt: (opcjonalnie)