Trzeba się sprężyć, aby po pracy wyskoczyć na rower i na dodatek zdążyć przed zmierzchem. Tutaj nieoceniona staje się możliwość pracy zdalnej. Korzystam z jej dobrodziejstw i dzięki temu mogłem dzisiaj zaliczyć krótką, ale odświeżającą ciało i umysł przejażdżkę. Trasa nie była wymagająca. Po dotarciu w okolice martwej bryły dawnego Hotelu Forum, pojechałem wzdłuż Wisły do toru kajakowego przy Kolnej. Tam zatrzymałem się na moment przy podium, zbudowanym z trzech potężnych głazów, przypominając sobie, że przed laty było to miejsce, które odwiedzałem nader często. A potem ruszyłem w drogę powrotną, łamiąc moją niepisaną zasadę, że wracam inną drogą. Tym razem jechałem niemal dokładnie po tym samym śladzie, którym wcześnie dotarłem w to miejsce.

Tutaj wyraźnie widać koniec jesieni.
Zbliżający się zachód słońca na Kolnej.
Skomentuj...