Moje aktywności Outdoor

Tutaj znajdziesz opisy moich aktywności rowerowych na świeżym powietrzu, albo raczej na tzw. „świeżym powietrzu”, bo większość moich tras rowerowych leży nieopodal miejsca, o którym doskonale mówią słowa piosenki: „I odmiennym jakby rytmem u nas ludziom bije serce, choć dla serca nieszczególne tu powietrze (…)”.

Śladem JP, ale nie JP II

Czwartek, 6 listopada 2025 • Komentarze: 0

Aktywność
3 188 1864
Data
6 listopada 2025
Czw. 12:12 14:36
Rower
Ridley Falcn
3 63 63
Kalorie
1369kcal
Czas
2:08:55
53
896
0:22 0:17 0:00
Dystans
56.02km
54
840
8.37 8.54
Prędkość
26.07km/h
70
748
22.8 28.6 45.9
Kadencja
82rpm
111
Tętno
133bpm
153
Moc
184W
52
397
153 160 742
TSS
142
65
354
Przewyższenia
301m
45
873
       253
Nachylenie
+ 3.6% - 3.5%
+ 7.4 - 8.3
Temperatura
12.1°C
9.0 14.0

Irytująco nudne stają się moje eskapady. Wynika to z faktu, że warunki pogodowe i czasowe nie sprzyjają długim, ciekawym, ekscytującym aktywnościom rowerowym. To nie to samo, co w wiosennych, letnich czy wczesno jesiennych klimatach, gdy dzień jest dłuższy, a temperatura wyższa – przynajmniej w teorii. Pomyślałem, że potrzebuję jakiejś inspiracji, jakiegoś pomysłu na niezbyt długą trasę, która będzie odskocznią od rutyny.

Okolice Węgrzynowic.
Okolice Węgrzynowic.
Odwiedzając Stravę, rzuciła mi się w oczy jedna z ostatnich aktywności Jana Piątkiewicza, czyli znanego rowerowego youtubera, twórcy kanału bikeshow.cc. Wydawała się idealnie skrojona pode mnie. Dystans to niecałe 35 kilometrów, co w połączeniu z dojazdem i powrotem powinno przełożyć się na ponad 50. No i najważniejsze, że trasa poprowadzona była przez okolice, które odwiedzam nader rzadko, czyli północno wschodnie rejony za Nową Hutą. Nie zastanawiałem się więc zbyt długo i wyruszyłem tuż po godzinie 12.

Najpierw musiałem dojechać do Lasku Mogilskiego, a potem pokręcić się w okolicach Branic. Ten fragment był dość rutynowy, bo ostatnio często tam zaglądam, ale potem już wszystko było inne. Kościelniki, Węgrzynowice, Krzysztoforzyce, Łuczanowice, Lubocza. W każdym z tych miejsc kiedyś byłem, ale to było dawno temu. Na tyle dawno, że w ogóle nie poznawałem tych miejsc i mogłem cieszyć się jazdą. Ślad Jana Piątkiewicza kończył się w okolicy Placu Centralnego w Nowej Hucie. Pozostało już tylko wrócić do domu, co w sumie dało 56 kilometrów, a więc całkiem fajny dystansik.

Skomentuj...

Podpis: (opcjonalnie)

Jeśli chcesz, abym mógł się z Tobą skontaktować, wpisz w poniższym polu adres e-mail lub numer telefonu. Ta informacja będzie znana wyłącznie mnie i nigdzie nie będzie widoczna.
Kontakt: (opcjonalnie)