Moje aktywności Outdoor

Tutaj znajdziesz opisy moich aktywności rowerowych na świeżym powietrzu, albo raczej na tzw. „świeżym powietrzu”, bo większość moich tras rowerowych leży nieopodal miejsca, o którym doskonale mówią słowa piosenki: „I odmiennym jakby rytmem u nas ludziom bije serce, choć dla serca nieszczególne tu powietrze (…)”.

Po segmentach

Niedziela, 15 maja 2016 • Komentarze: 0

Aktywność
7 53 839
Data
15 maja 2016
Niedz. 10:31 14:07
Rower
Ridley Fenix
7 16 161
Kalorie
1921kcal
Czas
3:26:08
51
309
1:01 0:43 0:00
Dystans
102.78km
41
216
27.76 23.43
Prędkość
29.92km/h
15
111
27.0 32.0 59.0
Kadencja
92rpm
123
Tętno
139bpm
163
Przewyższenia
908m
27
124
       309
Nachylenie
+ 3.3% - 3.9%
+ 10.2 - 12.5
Temperatura
14.0°C
11.0 17.0

Wiosenna złośliwość polega na tym, że przez pięć dni, czyli od poniedziałku do piątku jest w miarę przyzwoita pogoda, a gdy przychodzi weekend, to leje, albo wieje, albo i leje i wieje. Jakkolwiek dla kolarza nie ma złej pogody, to jednak lubię pokonywać ciekawe trasy wówczas, gdy w pełni mogę docenić ich niepowtarzalne piękno. Z moich sobotnich planów nic więc nie wyszło, bo od rana lało. Dzisiaj miało być lepiej, ale z kolei temperatura przypominała zaawansowaną jesień, a nie środek maja, a na dodatek dość solidnie wiało z zachodu. Pomyślałem więc, że co się odwlecze, to nie uciecze i wybrałem się na przejażdżkę „zastępczą”, ale wcale nie należy przez to rozumieć, że nieciekawą czy mniej wymagającą. Jechałem po prostu przez miejsca, które odwiedzałem po wielokroć, a więc trudno było doszukać się aspektu oryginalności. Z jednym wszakże wyjątkiem…

Owym wyjątkiem była funkcjonalność komputera Garmin Edge 1000, który umożliwia wirtualne ściganie się na tzw. segmentach, czyli ciekawszych fragmentach trasy, np. na podjazdach, lub nawet na całych solidnych, kilkudziesięciokilometrowych odcinkach. Segmenty można zdefiniować samemu, lub wykorzystać te, które wcześniej ktoś zapisał. Jeśli w trakcie przejażdżki pojawimy się w okolicy takiego segmentu, Edge informuje o tym i można zacząć się ścigać. I tak się szczęśliwie złożyło, że trafiłem dzisiaj na trzy segmenty, które zresztą już kiedyś pokonywałem. Jednak gdy na ekranie komputerka ujrzałem cyferki, które sugerowały, że mogę pobić swój rekord, odezwał się we mnie uśpiony duch rywalizacji. Nie bacząc na przeciwny wiatr, nie zważając na ból w mięśniach, pochłaniając hektolitry powietrza, ruszyłem, by walczyć z moim niewidzialnym ja. Trzy segmenty i trzy sukcesy. Nie sprawdzałem jeszcze, jak wypadłem w porównaniu z innymi, ale przesunąłem dalej granicę własnych możliwości. Wow! To jest fajne!

Skomentuj...

Podpis: (opcjonalnie)

Jeśli chcesz, abym mógł się z Tobą skontaktować, wpisz w poniższym polu adres e-mail lub numer telefonu. Ta informacja będzie znana wyłącznie mnie i nigdzie nie będzie widoczna.
Kontakt: (opcjonalnie)