Moje aktywności Outdoor

Tutaj znajdziesz opisy moich aktywności rowerowych na świeżym powietrzu, albo raczej na tzw. „świeżym powietrzu”, bo większość moich tras rowerowych leży nieopodal miejsca, o którym doskonale mówią słowa piosenki: „I odmiennym jakby rytmem u nas ludziom bije serce, choć dla serca nieszczególne tu powietrze (…)”.

Dość łatwo wieczorem

Niedziela, 10 lipca 2016 • Komentarze: 0

Aktywność
3 73 859
Data
10 lipca 2016
Niedz. 16:32 20:20
Rower
Ridley Fenix
3 36 181
Kalorie
2149kcal
Czas
3:41:00
22
181
0:56 0:39 0:00
Dystans
110.03km
16
112
25.38 21.23
Prędkość
29.87km/h
16
121
26.8 31.9 62.8
Kadencja
90rpm
135
Tętno
137bpm
162
Moc
188W
36
314
156 169 1879
TSS
234
27
155
Przewyższenia
697m
53
241
       282
Nachylenie
+ 2.7% - 3.3%
+ 6.8 - 9.7
Temperatura
25.2°C
22.0 27.0

Z rowerowego punku widzenia lipiec jakoś nie układa się po mojej myśli. Minęła już jedna trzecia miesiąca, a mnie udało się zaliczyć, łącznie z dzisiejszym, ledwie trzy wyjazdy. Zamierzenia były oczywiście o wiele bardziej ambitne, plany tras przygotowane, a tymczasem – jak to w życiu bywa – na razie jest tak sobie.

Dzisiaj wyruszyłem o wiele później niż zazwyczaj czynię to w weekendy. Przed południem byłem w KdM’ie, a potem razem z Moniką wybraliśmy się na małą przejażdżkę, którą potraktowałem mocno rekreacyjnie. Byłaby to nawet niezła rozgrzewka, gdyby nie fakt, że po powrocie postanowiłem jeszcze zjeść obiad. Pomysł był średni, bo jazda z pełnym żołądkiem zazwyczaj nie jest efektywna, ale koncepcja, aby jeść owsiankę wtedy, gdy wszyscy domownicy delektują się „mięchem”, była jeszcze gorsza. Koniec końców, pierwszy ruch korbą wykonałem dopiero przed siedemnastą.

Trasa tradycyjnie miała sto kilometrów z lekkim hakiem i obejmowała różne podkrakowskie rejony, począwszy od Niepołomic, poprzez Ruszczę, Nową Hutę, Witkowice, Zielonki, Zabierzów, na Morawicy i Kryspinowie kończąc. Profil był więc dość łatwy, żeby nie powiedzieć banalny, ale mimo wszystko uzbierało się prawie siedemset metrów przewyższeń. Słońce wisiało bardzo nisko nad horyzontem, gdy kończyła się moja dzisiejsza historia. Teraz żałuję, że nie znalazłem czasu, aby uwiecznić magię zachodu na fotografii. Następnym razem muszę się poprawić.

Skomentuj...

Podpis: (opcjonalnie)

Jeśli chcesz, abym mógł się z Tobą skontaktować, wpisz w poniższym polu adres e-mail lub numer telefonu. Ta informacja będzie znana wyłącznie mnie i nigdzie nie będzie widoczna.
Kontakt: (opcjonalnie)