Moje aktywności Outdoor

Tutaj znajdziesz opisy moich aktywności rowerowych na świeżym powietrzu, albo raczej na tzw. „świeżym powietrzu”, bo większość moich tras rowerowych leży nieopodal miejsca, o którym doskonale mówią słowa piosenki: „I odmiennym jakby rytmem u nas ludziom bije serce, choć dla serca nieszczególne tu powietrze (…)”.

Nie zważając na prognozy

Środa, 13 lipca 2016 • Komentarze: 0

Aktywność
4 74 860
Data
13 lipca 2016
Śr. 15:58 19:43
Rower
Ridley Fenix
4 37 182
Kalorie
2114kcal
Czas
3:39:08
26
194
0:32 0:28 0:00
Dystans
110.72km
13
105
15.34 13.93
Prędkość
30.32km/h
8
63
28.6 29.1 51.3
Kadencja
89rpm
125
Tętno
136bpm
163
Moc
185W
43
375
154 203 811
TSS
226
33
178
Przewyższenia
458m
87
487
       249
Nachylenie
+ 3.0% - 3.4%
+ 6.0 - 9.6
Temperatura
23.5°C
21.0 26.0

Lubię jasne sytuacje. Także w pogodzie. Jeśli ma padać deszcz, niech pada. Jeśli ma być słonecznie, niech będzie słonecznie. Tymczasem ostatnio aura jest całkowicie nieprzewidywalna i zaskakuje wszystkie znane mi portale pogodowe. Dzisiaj nie przejąłem się więc ostrzeżeniami synoptyków, milczeniem pominąłem słupki, liczby i wykresy, lecz zwyczajnie spojrzałem w niebo, a potem przebrałem się, wsiadłem na rower i pojechałem.

Trasa nie była zaplanowana. Pozwoliłem sobie na krótki miejski rekonesans, który szybko okazał się frustrujący, bo jak długo można lawirować pomiędzy samochodami, analizując w czasie rzeczywistym wszystkie sygnały docierające do mózgu za pośrednictwem zmysłów wzroku, słuchu, węchu i korzystając zapewne jeszcze z jakiegoś szóstego, bliżej nieokreślonego zmysłu, który już nieraz uchronił mnie przed katastrofą w ruchu lądowym. Czym prędzej uciekłem więc na wschód, najpierw w stronę Nowej Huty, a potem w stronę Niepołomic, by znaleźć kojącą ciszę i błogi nastrój odprężenia w zielonej przestrzeni Puszczy Niepołomickiej. Spokój spokojem, lecz poinformowany przez Garmina, że zbliżam się do segmentu „Droga Królewska od Niepołomic”, nie mogłem się powstrzymać i obudził się we mnie uśpiony dotychczas duch rywalizacji. Pomyślałem – co mi szkodzi, spróbuję. Spróbowałem, a widząc, że osiągam lekką przewagę nad samym sobą, postanowiłem, że zagnę się i zobaczę, na co mnie stać. Ponad sześć kilometrów dalej okazało się, że dałem radę. Poprawiłem nie tylko swój rekord, ale stałem się nowym liderem segmentu w serwisie Garmin Connect. Kolejne kilometry jechałem już spokojnie, a nawet rzekłbym, że dostojnie. Potem znów przyspieszyłem, ale bez szaleństw. I w takim rytmie jechałem już do końca.

Deszcz nie padał, kolejny raz udowadniając, że tysiące lat rozwoju ludzkości nie zaowocowały stworzeniem skutecznej metody przewidywania pogody. Nasze supernowoczesne technologie pozwalają zaledwie na stwierdzenie, że dzisiaj być może będzie padać, ale może być i tak, że padać nie będzie. Tak to potrafi przysłowiowa babka, co na dwoje wróżyła…

Deszcz w końcu spadł… kilka godzin później, gdy już smacznie spałem.

Skomentuj...

Podpis: (opcjonalnie)

Jeśli chcesz, abym mógł się z Tobą skontaktować, wpisz w poniższym polu adres e-mail lub numer telefonu. Ta informacja będzie znana wyłącznie mnie i nigdzie nie będzie widoczna.
Kontakt: (opcjonalnie)