Moje aktywności Outdoor

Tutaj znajdziesz opisy moich aktywności rowerowych na świeżym powietrzu, albo raczej na tzw. „świeżym powietrzu”, bo większość moich tras rowerowych leży nieopodal miejsca, o którym doskonale mówią słowa piosenki: „I odmiennym jakby rytmem u nas ludziom bije serce, choć dla serca nieszczególne tu powietrze (…)”.

Zdążyć przed upałem

Sobota, 16 sierpnia 2025 • Komentarze: 0

Aktywność
7 159 1835
Data
16 sierpnia 2025
Sob. 8:44 11:38
Rower
Ridley Falcn
7 34 34
Kalorie
1850kcal
Czas
2:46:50
40
509
0:26 0:25 0:00
Dystans
78.52km
38
449
10.66 13.07
Prędkość
28.24km/h
14
377
24.3 30.7 48.5
Kadencja
86rpm
111
Tętno
138bpm
158
Moc
197W
18
167
162 179 575
TSS
206
38
224
Przewyższenia
396m
27
619
       264
Nachylenie
+ 3.7% - 3.0%
+ 9.5 - 5.6
Temperatura
29.4°C
26.0 34.0

Prognoza pogody zapowiadała gorący dzień, a upał nie jest kompatybilny z planem dłuższej eskapady rowerowej. Jedyne słuszne rozwiązanie, to wyjazd odpowiednio wcześnie, aby zdążyć wrócić, zanim promienie sierpniowego słońca zaczną brutalnie wykradać energię.

Widok na Tyniec od strony Piekar.
Widok na Tyniec od strony Piekar.
Na trasę wyruszyłem przed dziewiątą. Przyznam się szczerze, że nie miałem skonsolidowanego pomysłu i jedyną koncepcją było: może tu, może tam, dokąd jechać mam, nie wiem sam. Może to skutek zmęczenie, a może faktu, że przez ostatnie dni byłem mocno pochłonięty konfigurowaniem nowego komputera. To w ogóle śmieszna sprawa, bo pokazuje, jak jeden, wydawałoby się, niewinny zakup, może spowodować całą lawinę kolejnych wydatków. Niedawno kupiłem kamerkę – w sumie nic specjalnego. Pomyślałem, że nagram czasem to i owo, aby na stare lata (to już niedługo) powspominać przy wirtualnym kominku. Pojawiła się jednak myśl, że skoro kamera już jest, to może zostanę „jutuberem”? No i wszystko byłoby fajnie, gdyby cierpliwość była moim atutem, a tak się składa, że nie jest. Kilkugodzinne renderowanie filmu na moim notebooku zdecydowanie przekraczało moją wytrzymałość. Nie miałem wyjścia – trzeba było złożyć nową maszynę. I tak oto jeden niewinny zakup okazał się podpaleniem lontu…

Wróćmy do roweru… Trasa była taka sobie. Najpierw trochę na wschód, potem wzdłuż Wisły na Salwator, następnie do Balic, Kryspinowa i Liszek. Tam zawróciłem, a wkrótce potem przejechałem na drugą stronę Wisły. Zaczęło się robić gorąco, więc to był dobry moment, aby wracać do domu. Po drodze zaliczyłem jednak podjazd na ulicy Parkowej oraz pod Bonarkę, żeby nie było, że trasa taka płaska i w ogóle zbyt łatwa.

Skomentuj...

Podpis: (opcjonalnie)

Jeśli chcesz, abym mógł się z Tobą skontaktować, wpisz w poniższym polu adres e-mail lub numer telefonu. Ta informacja będzie znana wyłącznie mnie i nigdzie nie będzie widoczna.
Kontakt: (opcjonalnie)