Moje aktywności Outdoor

Tutaj znajdziesz opisy moich aktywności rowerowych na świeżym powietrzu, albo raczej na tzw. „świeżym powietrzu”, bo większość moich tras rowerowych leży nieopodal miejsca, o którym doskonale mówią słowa piosenki: „I odmiennym jakby rytmem u nas ludziom bije serce, choć dla serca nieszczególne tu powietrze (…)”.

Przed obiadem

Sobota, 5 września 2015 • Komentarze: 0

Aktywność
3 91 739
Data
5 września 2015
Sob. 10:44 14:01
Rower
Ridley Fenix
3 55 130
Kalorie
1418kcal
Czas
3:02:41
60
413
0:39 0:33 0:00
Dystans
90.06km
57
360
17.74 17.95
Prędkość
29.58km/h
24
154
26.9 32.5 50.6
Kadencja
94rpm
119
Tętno
135bpm
167
Przewyższenia
557m
51
354
       277
Nachylenie
+ 3.1% - 3.0%
+ 9.0 - 5.0
Temperatura
21.8°C
18.0 24.0

Wszelkie odcienie szarości przeważały na niebie, gdy w sobotnie przedpołudnie dochodziłem do jedynego słusznego wniosku, że pogoda nie jest żadnym argumentem, aby darować sobie rowerową przejażdżkę i pozostać w domu. Raz, dwa, trzy… i byłem gotowy. Musiałem się trochę spieszyć, bo po pierwsze, pozwoliłem sobie na zmniejszenie deficytu snu, a po drugie, obiecałem rodzinie, że na dzisiejszy obiad zaserwuję placki ziemniaczane z gulaszem po węgiersku. To jedna ze „specjalności zakładu” i choć mało kolarska, to od czasu do czasu, zachowując umiar, można sobie na nią pozwolić.

Nie mając sprecyzowanego planu, postanowiłem nie oddalać się zbytnio od miasta. Jadąc na północ w stronę ulicy Łokietka, zaliczyłem premierowy przejazd przez nową kładkę tramwajowo-pieszo-rowerową, która połączyła ulice Wielicką i Lipską. Potem unikałem już ścieżek rowerowych, preferując ulice, które w sobotę „dają się lubić”. Z ulicy Łokietka skręciłem w Gaik, a potem przejechałem Ojcowską do samego końca, czyli do skrzyżowania z ulicami Radzikowskiego i Pasternik. Tam skręciłem na zachód. To nie był dobry pomysł, bo akurat tam ruch panował okrutny, a kierowcy zdawali się być nieprzyzwyczajeni do widoku rowerzysty. Odetchnąłem z ulgą, gdy wreszcie skręciłem do Rząski. Potem pojechałem do Zabierzowa, a następnie do Balic, Aleksandrowic, Morawicy, Cholerzyna, Liszek, Kryspinowa. Znów pojawiłem się w Balicach. Nadszedł czas powrotu. W międzyczasie poprawiła się pogoda. I chociaż wyobraźnia podsuwała mi nęcący widok kulinarnej uczty rodem z kraju naszych bratanków, nie wybrałem najkrótszej drogi, ale pokręciłem się jeszcze trochę po moim cudownym mieście.


Estakada Lipska-Wielicka.
Estakada Lipska-Wielicka.

Skomentuj...

Podpis: (opcjonalnie)

Jeśli chcesz, abym mógł się z Tobą skontaktować, wpisz w poniższym polu adres e-mail lub numer telefonu. Ta informacja będzie znana wyłącznie mnie i nigdzie nie będzie widoczna.
Kontakt: (opcjonalnie)