Counter

Ridley X-Bow

Pierwszy rachunek za zimę

Środa, 27 stycznia 2016 • Komentarze: 0

Zima jest trudnym czasem dla roweru. Może nie tyle sama zima, ale jej „efekty uboczne” w postaci soli i piachu, obficie sypanych na drogi. Nie pała do nich uczuciem żaden metal. I dlatego zimą trzeba szczególnie dbać o rower. Częściej go myć, a przynajmniej spłukiwać tę całą kolekcję zabójców metalu. O regularnym czyszczeniu i smarowaniu łańcucha nie będę przypominał, bo to oczywista oczywistość. Mimo tego i tak ma prawo przytrafić się coś złego. I dzisiaj przytrafiło się mnie…

Chcąc spokojnie, nie zapuszczając się w górne obszary najwyższej strefy tętna, pokonać jeden z podjazdów, niespecjalnie stromy, niezbyt trudny, ale dość długi, przerzuciłem łańcuch na małą tarczę z przodu i jedną ze środkowych zębatek z tyłu. Zwykła rzecz, jaką czyniłem tysiące razy, nie spodziewając się niczego innego, niż działania zgodnie z oczekiwaniami. Tym razem było inaczej. Mniej więcej co trzy obroty korbą, łańcuch wskakiwał na moment na większą zębatkę kasety, by po chwili wrócić na właściwą. Pomyślałem, że mam źle wyregulowaną przerzutkę. Spróbowałem więc skorygować naciąg linki, ale nic to nie dało. Co ciekawe, problem ustępował, gdy zmieniałem tarczę z przodu na dużą. Przynajmniej tak mi się wydawało. Mając do pokonania jeszcze sporo kilometrów, postanowiłem poobserwować działanie przerzutki. Okazało się, że mogę bezpiecznie korzystać tylko z niektórych przełożeń. Jeśli jechałem na dużej tarczy, mogłem używać pięciu największych zębatek kasety. Jeśli jednak przerzucałem na małą tarczę, do dyspozycji pozostawała mi jedynie największa zębatka na kasecie.

„Zapuszczona” oś obrotu wózka – przyczyna problemu.„Zapuszczona” oś obrotu wózka – przyczyna problemu.W domu rower powędrował oczywiście na stojak montażowy. W pełnym świetle kilkusetwatowych żarówek halogenowych, których używam do oświetlenia miejsca pracy, problem był widoczny jak na dłoni. Po zrzuceniu na małą tarczę, łańcuch zwisał bezładnie, zamiast prężyć się w gotowości do działania. Przyczyna problemu stała się oczywista. Wózek przerzutki, który jest odpowiedzialny nie tylko za zmianę przełożenia, ale także za naciąg łańcucha, poruszał się z wyraźnym trudem. Sprężyna umieszczona na jego osi, nie była w stanie pokonać nawet oporów wewnętrznych. Nie było więc mowy o tym, aby łańcuch mógł być właściwie naprężony.

Zdemontowałem przerzutkę i rozebrałem ją na czynniki pierwsze. W wyżłobieniach osi obrotu wózka, zamiast smaru, znalazłem brunatną maź. To ona sprawiała, że obrót wymagał siły większej od tej, którą mogła zapewnić solidna sprężyna. Musiałem wszystko dokładnie wyczyścić. Do tego celu użyłem mojego ulubionego środka, czyli rozpuszczalnika Shimano. Potem równie dokładnie wszystko nasmarowałem. Skręciłem przerzutkę. Wózek poruszał się idealnie gładko. Pozostało jeszcze zamontować przerzutkę w rowerze i wyregulować ją. Przy okazji wyczyściłem i nasmarowałem łańcuch. Po dwóch godzinach pracy rower znów był gotowy do kolejnych zimowych eskapad.

Skomentuj...

Podpis: (opcjonalnie)

Jeśli chcesz, abym mógł się z Tobą skontaktować, wpisz w poniższym polu adres e-mail lub numer telefonu. Ta informacja będzie znana wyłącznie mnie i nigdzie nie będzie widoczna.
Kontakt: (opcjonalnie)